Dlaczego akurat hotele – inwestorzy o rynku   "HOTELARZ"

W najnowszym wydaniu „Hotelarza” Tematem Numeru jest panel inwestorów, który odbył się podczas naszego Forum HIT – Hotel Investment Trends w hotelu Renaissance Airport Warszawa, gdzie rozmawialiśmy o tym, co skłoniło ich, aby zaangażować się w ten rynek, co ich na nim zaskoczyło i jak rzeczywistość połowy trzeciej dekady wieku zweryfikowała ich założenia z połowy drugiej dekady, gdy większość z nich podejmowało swoje decyzje.


ARTUR KOZIEJA, prezes Grupy Europlan: Pomysł by taki, żeby jak najszybciej obracać kapitałem stąd dwa modele – miejski z operatorem i resortowy przez condo, bo zakładałem, że o ile w przypadku inwestycji miejskich można będzie znaleźć potencjalnych nabywców wśród funduszy i międzynarodowych inwestorów instytucjonalnych, to w przypadku obiektów w regionach turystycznych tym inwestorem będzie inwestor detaliczny. Pandemia wszystko zmieniła

ELŻBIETA LENDO, prezes Lendo Hotels: Doświadczenie finansowe i restrukturyzacyjne, jakie posiadam bardzo mi pomogło, szczególnie w pandemii, i pomaga dzisiaj. Bo wprawdzie hotele obecnie osiągają już dobre wyniki przychodowe, ale to nie znaczy, że jest dobrze na rynku. Jest to ciężki rok, koszty nadal rosną niewspółmiernie bardziej niż przychody.

PIOTR PUCHAŁA, prezes Grupy Prestige: Hotelarstwo jest naturalną drogą ewolucji od deweloperki mieszkaniowej, bo moimi głównymi produktami w tej chwili są zarówno mieszkania w Warszawie, jak i mieszkania w condohotelu w Międzyzdrojach. To są produkty podobne do siebie

PAWEŁ RYSZKIEWICZ, prezes spółki Belmonte: Wprawdzie hotele mają wysoką barierę wejścia kapitałowego, dlatego że minimalny wkład przy obiekcie, który ma sens, czyli minimum 120-150 pokoi, żeby mieć odpowiednią skalę działalności, wynosi kilkadziesiąt mln zł, do tego też wysoką barierę wejścia, jeśli chodzi o know-how, ale mają też relatywnie wysoką marżę operacyjną. Zysk operacyjny, czyli GOP, w polskich hotelarstwie wynosi między 30 a 45 proc.

PAWEŁ KOMAR, przewodniczący rady nadzorczej Vortune Equity Group: Mam nieodparte wrażenie, że w przypadku inwestycji w projekty hotelowe i aparthotelowe w miejscowościach turystycznych przychylność lokalnych samorządów jest zdecydowanie większa niż np. w takim mieście jak Warszawa, jeśli chodzi czas uzyskania pozwolenia, co też ma znaczenie w kontekście czasu trwania inwestycji, bo dzisiaj pieniądz jest drogi

PAWEŁ RYSZKIEWICZ: Inwestycja nad morzem jest zdecydowanie droższa w wykonawstwie niż w górach. Na południu Polski mamy bardzo duże zaplecze dobrych jakościowo firm, generalnych wykonawców, żelbeciarzy itd. pomimo trudniejszych warunków. Jakość ekip i ich dostępność jest dużo lepsza niż w inwestycjach nadmorskich.

PIOTR PUCHAŁA: Koszty budowy nad morzem są wyższe niż w Warszawie o znaczące 20 proc. Dlaczego? Bo nie ma wyboru, wszyscy są w Niemczech, w Holandii. Więc my musimy ściągać pracowników z zagranicy. Mój pierwszy budynek w Międzyzdrojach budowali Turcy, a obecny Białorusini

PAWEŁ KOMAR: Obecnie klasyczne banki praktycznie przestały finansować inwestycje hotelowe. To, o czym słyszę i czym często się posiłkuję, to są w głównej mierze banki spółdzielcze.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *