W XIX-wiecznym budynku pofabrycznym Stara Olejarnia na obrzeżach Szczecina Grupa Arche, która kupiła go jesienią 2023 r., planuje otworzyć hotel z ok. 180 pokojami i dużymi przestrzeniami konferencyjno-eventowymi, a także rozbudować na sąsiednich działkach. W ramach umowy z miastem w ciągu 60 miesięcy od jej podpisania jest zobowiązana ukończyć pełen zakres prac remontowo-adaptacyjnych.
W budynku w północnej części miasta najpierw mieścił się młyn parowy, od początku XX wieku olejarnia, a po II wojnie fabryka szczotek i odlewnia metalu. Od połowy lat 90. budynek stał opuszczony. Na początku 2023 r. miasto wystawiło nieruchomość na sprzedaż, a ponieważ jest to obiekt zabytkowy jego nabywca otrzymał 99 proc. bonifikaty od ceny netto (wcześniej wynosiła 50 proc., ale nie było chętnych), która miała zachęcić do odnowienia niszczejącego zabytku. Ostatecznie Arche zaoferowało 500 tys. zł i zobowiązało się do przeprowadzenia prac renowacyjnych zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków, w tym w ciągu 30 miesięcy od podpisania umowy do sporządzenia dokumentacji projektowej oraz uzyskania pozwoleń, umożliwiających rozpoczęcie działań inwestycyjnych.
Serwis wSzczecinie.pl zapytał prezesa Grupy Arche, Władysława Grochowskiego, jak będzie wyglądał ten hotel. „Wszystko będzie się dopiero tworzyło, jesteśmy jeszcze przed inwentaryzacją, na etapie pierwszych koncepcji i pomysłów. Zresztą, każdy projekt traktujemy jak otwarty, który kształtuje się dopiero w trakcie realizacji i późniejszego funkcjonowania. Wstępnie wychodzi nam około 180 pokoi. Bardzo się cieszę, że jest dużo miejsca na sale wielofunkcyjne. Nasze hotele charakteryzują się ofertą wielu dodatkowych usług, głównie związanych z kulturą i organizowaniem konferencji. Są w nich nie tylko restauracje, ale często również księgarnie. Zdarza się, że proporcja pokoi hotelowych do usług wynosi pół na pół. W olejarni będzie podobnie”.
Wiadomo już, jakiego rzędu kwota będzie potrzeba, by ją odnowić? - pytają autorzy wywiadu. „Jeszcze nie. Mamy dopiero wstępne koncepcje, a ceny cały czas się zmieniają. Pewnie będzie to gdzieś pomiędzy 50 a 100 milionów złotych. Zawsze staramy się nie wydawać za dużo. Nauczyły nas tego własne błędy. Nam również zdarzały się trochę przeinwestowane projekty. Na szczęście zawsze sobie radziliśmy”.
Serwis dopytuje się, czy to jednak nie jest zbyt duże ryzyko, by otwierać hotel o wysokim standardzie na Golęcinie, czyli osiedlu bardzo zaniedbanym i czy potencjalnych gości nie wystraszy otoczenie zniszczonych kamienic i dziurawych ulic? „A ja bardzo się cieszę z takiego otoczenia. Najbardziej lubię właśnie zaniedbane miejsca, z których inni uciekają. Tylko takie mnie interesują. Kiedyś jeździliśmy po Trójmieście i pokazywano mi wiele pięknych miejsc, ale jakoś nigdzie mi nie pasowało. Trochę przez przypadek trafiliśmy na Dolne Miasto w Gdańsku, gdzie zobaczyłem takich swojskich mieszkańców, niektórzy byli trochę „wczorajsi”. Od razu poczułem, że to jest to. Miejsce, w którym mamy coś do zrobienia. Tak samo było w Bytomiu. Zajechaliśmy na osiedle Bobrek, gdzie podobno lepiej się nie pokazywać, bo można już stamtąd nie wrócić. Ale oczywiście nikt mi tam nic nie zrobił.Do wszystkich ludzi podchodzę z dużym szacunkiem. I zależy mi, żeby prowadzona przez nas renowacja zabytków szła w parze z rewitalizacją otoczenia, prowadziła do zmiany życia ludzi. Aby oni do nas przychodzili, pracowali, zapraszali znajomych. Nasze hotele są zawsze otwarte na okolicznych mieszkańców”.
Nie wystraszyła go skala zniszczenia budynku? „Mierzyliśmy się już z większymi wyzwaniami. Nie robi nam różnicy stopień zniszczenia budynku. Jesteśmy w stanie zająć się zabytkami w każdym stadium ich życia. Oczywiście, wolelibyśmy, żeby jak najwięcej historycznej substancji było zachowanej w dobrym stanie. Ale nawet resztki murów jesteśmy w stanie wkomponować w nową strukturę. Każdą cegłę traktujemy z największym szacunkiem, mocno eksponujemy oryginalne elementy, nad którymi przez lata pracował czas, pokrywając je patyną”. Jak przyznaje prezes Arche, na początku miał tylko wątpliwości, czy nie jest to zbyt mały budynek.
„Za mały?” – dziwią się autorzy wywiadu. „Do tej pory słyszeliśmy raczej, że olejarnia jest zbyt duża, co odstrasza inwestorów”.
„Jesteśmy przygotowani na duże projekty” – tłumaczy prezes Arche. „Choćby teraz pracujemy nad Królewską Papiernią w Konstancinie-Jezornie, gdzie powstanie praktycznie nowe miasteczko, gdzie samej powierzchni zabytkowej jest 30 tys. m kw.. Pracujemy także nad Elektrociepłownią Szombierki, gdzie takiej powierzchni jest przeszło 40 tys. Takie inwestycje lubimy najbardziej.
Zresztą szczecińską olejarnię można jeszcze troszeczkę rozbudować. Dostaliśmy sygnał, że nasi sąsiedzi też są zainteresowani sprzedażą swojej nieruchomości. Jesteśmy otwarci na rozmowy, ale oczywiście wszystko zależy od ceny. Musimy się pilnować, żeby nie przeinwestować. Dużo takich ambitnych, przeinwestowanych projektów trafia na koniec do nas, po tym jak porzucili je wcześniejsi inwestorzy. Zawsze największą sztuką jest doprowadzić projekt do końca”.
Dodaj komentarz