Mamy 2050 rok, Polska nie jest już krajem zdrowych owoców, krajem sadów i ogrodów. Produkcja odbywa się na wielkopowierzchniowych plantacjach, zarządzanych przez korporacje. Owoce nie mają już smaku tych z 2023 roku. Żywność jest modyfikowana GMO. O małych, rodzinnych uprawach możemy przeczytać w rocznikach statystycznych i w książkach od historii. Czy ten ponury scenariusz może się zrealizować? Czy taka sytuacja to cena za dynamiczny rozwój społeczności czy efekt wieloletnich zaniedbań?
Wróćmy do roku 1996. Owoce są uprawiane w małych gospodarstwach, plantacje są odżywiane naturalnymi nawozami, rolnicy mają zbyt na owoce, które są przetwarzane
w lokalnych przetwórniach na zdrowe produkty. Dziś już wiemy, że wartość odżywcza owoców tych
z 1996 roku spadła przynajmniej o połowę w 2023 roku. Zapatrzeni w „zachód’ i globalizację podążamy w kierunku ilości, zapominając o jakości. Cieszymy się, że kraje Europy Zachodniej doceniają naturalne smaki polskich owoców. Polska żywność jest doceniana za wyjątkowo naturalne bogactwo smaków, pomimo, że często przegrywa cenowo z masowo tworzonymi produktami. Jako Kraj staliśmy się producentem surowców, nie zbudowaliśmy przy tym globalnych marek, które mogą nas promować. Globalne marki regularnie korzystają z naszych owoców i warzyw, skutecznie regulując rynek według własnych potrzeb. Podążamy w kierunku ponurego scenariusza w 2050 roku.
Mamy rok 1921. Polska odbudowuje się po 123 latach zaborów. Powstaje pomysł zagospodarowania polskich owoców w winach. Liderem jest Henryk Makowski, który w Kruszwicy buduje zakład przetwórczy. Łączy sadowników i powstają setki lokalnych winiarni. Sam Makowski produkuje ponad milion litrów rocznie w swoim zakładzie. Polskie wina są popularne na stołach europejskich, amerykańskich i azjatyckich, prym wiedzie wino jabłeczne Złota Renata. W 1929 w Polsce spożycie win owocowych przekracza 52%, stają się bardziej popularne niż wino gronowe. Polskie wino wygrywa wiele międzynarodowych konkursów, ta wspaniała historia jest przerwana przez wojnę.
Po wojnie polskie zakłady, w większości przejęte przez nową państwową władzę, utrzymują produkcję, jednak z czasem, ekskluzywne wino jest zastępowane trunkami mocno alkoholowymi. Powstaje 1000 lokalnych gorzelni, które przetwarzają zboża, ziemniaki i owoce na mocny alkohol. Dziś pozostało 50 lokalnych gorzelni i kilka winiarni.
Jest rok 2023, w Polsce są jeszcze małe uprawy, które trwają w tym stanie, bo rolnicy którzy uprawiają sady są związani emocjonalnie z ziemią swoich przodków. Niestety młode pokolenia nie mają już tak emocjonalnego przywiązania i w perspektywie 10 lat większość tych upraw zostanie usunięta. Rynkowa cena owoców jest często poniżej kosztów produkcji, a drogie środki ochrony roślin skutecznie pomagają w podjęciu decyzji o likwidacji plantacji. Polska wieś się wyludnia widząc brak perspektywy rozwoju. Niestety ma swoje konsekwencje. Nowa żywność będzie wytwarzana masowo bez dbałości o jakość, żeby tanio zaspokoić ilość. Smak aromatycznych owoców i warzyw pozostanie wyłącznie wspomnieniem pokoleń, które miały przywilej doświadczenia.
Pomimo ponurego scenariusza, każdego dnia mamy szansę zmienić naszą rzeczywistość. Dlatego powstało DiWine. Manufaktura Win Owocowych, której celem jest odbudowa tradycji win owocowych z dwudziestolecia międzywojennego i przede wszystkim zagospodarowania polskich owoców. Wierzymy, że wspólnie możemy zbudować sieć lokalnych winiarni, gdzie rolnicy będą przetwarzali swoje owoce. Wierzymy, że będziemy spotykali się przy smacznym winie w miłej atmosferze. Droga do naszego celu jest wyboista i długa. Polscy sadownicy nie mają narzędzi i wiary, że mogą stworzyć produkt wysokiej jakości, który z sukcesem zaistnieje na polskim rynku. Polscy konsumenci, wyżej cenią produkt zagraniczny, niż rodzime produkty. Wynika to z wielu przesłanek, tych historycznych i tych społeczno-emocjonalnych. Szansą jest młode pokolenie, które nie jest skażone niedowartościowaniem społecznym i zapatrzeniem w magiczny „zachód”. To dla tego pokolenia i dla kolejnych pokoleń powstał projekt DiWine, dla ochrony zdrowych polskich owoców.
Czy zrealizujemy scenariusz 2050? Dla naszego dobra, wierzę, że nie!
Marcin Bańcerowski
Produkujecie alkohol dla siebie, na własną rękę? Jak to widzicie – https://alembik.eu/196-chlodnice-zanurzeniowe-do-piwa
To chłodnica zanurzeniowa do piwa. Czy taka jest odpowiednia?
Udało się Wam uzyskać fajny efekt?
Wino staje się obrońcą polskich owoców przed zagrożeniem masowej produkcji i utratą naturalnego smaku. Projekt DiWine dąży do odbudowy tradycji win owocowych z dwudziestolecia międzywojennego, zapewniając przestrzeń dla lokalnych winiarni i zachęcając do współpracy rolników, aby chronić dziedzictwo zdrowych polskich owoców przed scenariuszem 2050 roku.
Projekt DiWine stawia na odbudowę tradycji win owocowych z dwudziestolecia międzywojennego, chroniąc polskie owoce przed utratą ich naturalnego smaku i zagrożeniem masowej produkcji. Czy wierzą Państwo, że inicjatywy takie jak DiWine mogą odwrócić obecny trend i ocalić polskie tradycje kulinarne?