Dramatyczna sytuacja w Bułgarii

W Bułgarii zagrożonych bankructwem jest ok. 80 proc. małych hoteli. Do końca roku banki mogą przejąć nawet 300 takich obiektów. Dlatego Bułgarzy, którzy spędzą w nich sześć nocy, mają dostawać ulgi podatkowe - proponuje rząd.





Po wejściu do UE Bułgaria przeżywała boom turystyczny, przyciągając obcokrajowców niskimi cenami. Tylko w pierwszej połowie ub.r. nad Morzem Czarnym powstało ponad 800 hoteli. Wtedy nadszedł kryzys. Liczba zagranicznych turystów spadła średnio o 30 proc., ceny w hotelach nawet do pięciu euro, a i tak stoją one w większości puste. Ich właściciele nie są w stanie spłacić zaciągniętych kredytów, a obiekty przejmowane są przez banki. Zdaniem Aneli Kroushkovej, szefowej Państwowej Agencji Turystyki, Bułgaria może podzielić los Hiszpanii, gdzie państwo zaczęło skupować bankrutujące hotele, burzyć je i tworzyć na ich miejsce parki.
Na razie państwo ma inny pomysł na pomoc hotelarzom. Chce zwiększyć popyt ze strony rodzimych turystów, którzy masowo wyjeżdżają do Grecji i Turcji. Tamtejszy wiceminister gospodarki i turystki zaproponował, aby Bułgarzy, którzy spędzą w hotelach sześć nocy z rzędu i będą w stanie to udokumentować, dostawali ulgi podatkowe. Ma to z jednej strony wesprzeć branżę hotelarską, a z drugiej ograniczyć szarą strefę. Z szacunków bułgarskich instytucji wynika, że co najmniej połowa branży turystycznej ukrywa przychody, unikając płacenia podatków.











Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *