Zmarł Tadeusz Gołębiewski

21 czerwca w wieku 79 lat zmarł Tadeusz Gołębiewski, twórca jednej z największych sieci hotelowych w Polsce i nowej kategorii na polskim rynku w latach 90. – destination resort. Sieć Hotele Gołębiewski składa się obecnie z czterech hoteli, oferujących ponad 2,3 tys. pokoi, a w czerwcu ruszyć miała pierwsza część hotelu Gołębiewski w Pobierowie z ok. 300 pokojami, docelowo z ok. 1,2 tys.



Tadeusz Gołębiewski zaczął tworzyć swoje imperium hotelowe na początku lat 90., gdy otworzył w Mikołajkach zupełnie nowatorski w polskich warunkach duży hotel konferencyjno-rodzinny. Był to wówczas jeden z niewielu obiektów w Polsce, który oferował możliwość organizacji różnego rodzaju wydarzeń firmowych na 500-600 osób, a już zupełnie wyróżniający się tym, że oferował je w wysokiej jak na tamte czasy jakości i poza dużym miastem. Tak Tadeusz Gołębiewski zaczął budować swoją – dosłownie – markę hotelową.

Chociaż zanim wszedł do branży hotelarskiej, był już potentatem na rynku przekąsek i słodyczy. Zaraz po studiach w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (obecna Szkoła Główna Handlowa) w połowie lat 60. zaczynał jako producent wafli do lodów. W 1972 r. założył Przedsiębiorstwo Przemysłu Cukierniczego Tago pod Radzyminem i został królem słonych paluszków, a potem ciasteczek. Dziś to jeden z największych producentów w tej branży, skutecznie konkurujący z globalnymi koncernami FMCG w tym zakresie. Po przełomie ustrojowym w 1989 r. i możliwości szerszego działania w gospodarce wolnorynkowej postanowił stworzyć drugą nogę swojego biznesu – hotelarską, pod marką firmowaną własnym nazwiskiem.

W 1991 r. w wieku 48 lat otworzył hotel w Mikołajkach na bazie dawnego Domu Turysty, który po kolejnych rozbudowach oferuje dzisiaj 665 pokoi. W 1998 r. odkupił od Orbisu obiekt w stanie surowym w centrum Białegostoku, a już rok później otworzył w nim hotel z 200 pokojami. I jest to jedyny hotel miejski w sieci, jednocześnie największy w Białymstoku. W 2002 r. kupił niedokończony hotel w Wiśle od Ogólnopolskiej Spółdzielni Turystycznej Gromada. Inwestycję ukończył wiosną 2003 r., otwierając hotel z 564 pokojami. W 2010 r. otworzył w Karpaczu największy hotel w Polsce – liczący 886 pokoi. Ostatnio przeniosła się do niego konferencja Davos, organizowana przez poprzednie 11 lat we wszystkich hotelach w Krynicy.

W 2017 r. za 50 mln zł kupił od gminy Rewal 30-hektarową działkę pod kolejną inwestycję – jeszcze większy hotel niż w Karpaczu. Gołębiewski Pobierowo ma oferować ok. 1,2 tys. pokoi. Obiekt początkowo otwarty miał być już w 2020 r., potem pandemia i wojna w Ukrainie opóźniły te plany, ale na czerwiec tego roku zapowiadane było otwarcie pierwszego skrzydła i części środkowej do czwartego piętra włącznie z ok. 300 pokojami, a także basenów w środku i dwóch restauraci. Jednak jeszcze na koniec czerwca pokoje nie były dostępne w sprzedaży. Jesienią mają rozpocząć się prace nad terenami rekreacyjnymi, w tym boiskami do siatkówki, koszykówki, kortami tenisowymi i dużym placem zabaw oraz nad drugim skrzydłem, które stoi już w stanie surowym zamkniętym. Na razie nie wiadomo, jak śmierć Tadeusza Gołębiewskiego wpłynie na prace przy tej inwestycji. Jego spadkobiercą jest żona, Grażyna Gołębiewska. Ponieważ jednak cała działalność Hoteli Gołębiewski prowadzona była w formie jednoosobowej działalności gospodarczej, utrudnia to procedury płynnego przejęcia przez spadkobiercę i dostępu do kont firmy.

Inwestycje Tadeusza Gołębiewskiego były zwykle bardzo kontrowersyjne, praktycznie do każdej napływało wiele zastrzeżeń ze strony społeczności lokalnych (choć wbrew pozorom nie całych, bo miasteczka, w których inwestował, też ożywały), ekologów, architektów, a wreszcie i sądów. Chociaż zwykle chodziło o w miarę błahe sprawy – w Wiśle nie miał pozytywnej opinii straży pożarnej i wojewoda śląski zabronił prowadzenia tam usług. W Białymstoku dostał nakaz zburzenia nielegalnie dobudowanego jednego piętra. W Karpaczu dostał nakaz usunięcia dwóch kondygnacji, których nie było w planie (ostatecznie przerobił je na inne funkcje, ale zostawił). Jednak tych obiekcji nie podzielali ci, dla których te obiekty tworzył. Były to niewątpliwe sukcesy rynkowe, do tego stopnia, że trudno było znaleźć wolny pokój w 900- czy 600-pokojowym obiekcie. Stworzył na polskim rynku kategorię wcześniej tu nieznaną – destination resort – obiektów, do których przyjeżdża się na tydzień i można z nich nie wychodzić przez tydzień. Gdzie można przyjechać rodziną z dwójką czy czwórką dzieci, zorganizować imprezę integracyjną dużej firmy czy poprowadzić trzydniowe szkolenie, np. dla dealerów czy lekarzy.

Chociaż oczywiście ci goście nie zaszywali się na tydzień w hotelu, tylko korzystali z uroków całego miasteczka. Jeśli hotel ma cały czas po 1,5 tys. gości, to niech tylko jedna czwarta wyjdzie „na rynek”, a już blisko 400 osób pojawi się np. w listopadzie na ulicach, w sklepach i lokalach w Mikołajkach czy Wiśle. Dlatego śmierć Tadeusza Gołębiewskiego wywołała bardzo duże poruszenie w branży. Obok publikujemy wspomnienie prezesa IGHP Ireneusza Węgłowskiego, który pisze m.in.: „Był wizjonerem, wyprzedził swoją epokę, tworząc konsekwentnie sieć prywatnych, dużych hoteli działających pod odważną, polską marką, którą budował na swoim nazwisku". Na stronie facebookowej „Hotelarza” pojawiły się wpisy: „Pan Tadeusz Gołębiewski zapisał się na kartach historii polskiego hotelarstwa! Zbudował najbardziej rozpoznawalną polską markę branży hotelarskiej – Hotele Tadeusza Gołębiewskiego!”, „Wielkie zasługi dla polskiego hotelarstwa”, „Ogromne zasługi dla branży hotelarskiej, wielka strata”, „Kawał historii polskiego hotelarstwa, w Gołębiewskim w Mikołajkach byłem jakieś 25 lat temu, wrażenia na tamte czasy niesamowite. Wielka strata...”, „To bardzo zła wiadomość...” Tadeusz Gołębiewski pochowany został na Cmentarzu Bohaterów Bitwy Warszawskiej 1920 r. w Radzyminie.

Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP, wspomina Tadeuszua Gołębiewskiego

Odszedł Tadeusz Gołębiewski – współtwórca polskiej sceny hotelowej w ostatnim trzydziestoleciu. To ogromnie smutna wiadomość przede wszystkim dla Jego Bliskich, ale także dla wszystkich, którzy znali Go z Jego pasji zawodowych, którym się poświęcił jako inwestor i przedsiębiorca. Pana Tadeusza poznałem na początku lat 90. Kiedy usłyszałem o budowie hotelu w Mikołajkach realizowanej przez prywatnego inwestora – początkowo nie chciałem w to uwierzyć. Nie będąc hotelarzem, bez związku z biznesem hotelowym, w wieku niemal 50 lat zdecydował się poświęcić nowej pasji, nie wycofując się z poprzedniej.

Jego główną działalnością była produkcja wyrobów cukierniczych pod firmą Tago, którą rozwijał od niepamiętnych czasów. A jednak hotel w Mikołajkach powstał, osiągnął sukces rynkowy i dał początek tworzenia rodzinnej sieci hoteli pobytowych, z infrastrukturą towarzyszącą, mogącą obsłużyć największe konferencje i kongresy organizowane w tamtych latach w Polsce. Niezwykła pasja i upór połączone z odwagą przedsiębiorcy zaowocowały później kolejnymi hotelami w Wiśle i w Karpaczu. Podczas każdego mojego z Nim spotkania odnosiłem wrażenie, że Pan Tadeusz miał niespożytą energię do działania i wiarę w sukcesy swoich wizjonerskich pomysłów. Działał na dużą skalę, jego hotele to pionierskie projekty, które szybko wykreowały popyt i zapełniły się rodzinami z dziećmi, turystami z zagranicy czy też uczestnikami wydarzeń segmentu MICE. Był wizjonerem, wyprzedził swoją epokę, tworząc konsekwentnie sieć prywatnych, dużych hoteli działających pod odważną, polską marką, którą budował na swoim nazwisku.

Nie potrzebował marek międzynarodowych sieci hotelowych, wierzył, że zbudowany przez Niego system zarządzania i doświadczenia uzyskane z już działających obiektów wystarczą do realizacji celów, jakie stawiał przed sobą i przed pracownikami hoteli. Nie szukał popularności, nie zabiegał o wywiady czy udział w konferencjach. Unikał też większych zgromadzeń, wykorzystując ten czas na niezliczone podróże do swoich „zakładów”, których miał niemało, biorąc pod uwagę również swój podstawowy biznes produkcji cukierniczej. Chciał osobiście dopilnować wszystkich spraw, bo wtedy czuł się spokojniejszy o trafność podejmowanych decyzji. Był bardzo konsekwentny w działaniu, a jednocześnie biły od niego duża skromność, otwartość i prostolinijność. Zawsze czułem w kontaktach z Nim chęć dzielenia się spostrzeżeniami z sytuacji na rynku hotelowym i bardzo sobie ceniłem jego punkt widzenia, nieoparty na skomplikowanych analizach i kalkulacjach korporacyjnych ekspertów.

On wiedział wszystko o swoich hotelach, często zaskakiwał mnie danymi, które podawał z pamięci. Realizacja jego ostatniego, otwieranego niedługo hotelu w Pobierowie przypadła na chyba najtrudniejszy czas w historii polskiego hotelarstwa, z wieloma ograniczeniami z powodu pandemii. Trudno sobie wyobrazić ogrom problemów inwestora, który w tych warunkach realizuje swój kolejny megaprojekt, a jednocześnie, jako przedsiębiorca prowadzi działalność operacyjną o obrotach liczonych łącznie w skali roku w miliardach złotych. Niestety Jego śmierć nie pozwoliła mu cieszyć się z zakończenia kolejnego projektu sukcesem... Pana Tadeusza Gołębiewskiego zapamiętam jako inwestora i przedsiębiorcę - prekursora budowy segmentu hoteli pobytowych dużej skali skupionych w rodzinnej sieci prywatnych hoteli w Polsce, ale przede wszystkim z wielkim szacunkiem zapamiętam Go jako człowieka serdecznego i gotowego do działania na rzecz hotelarstwa. Jako wieloletni członek Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego uczestniczył i wspierał rozwój tej organizacji dla dobra rynku hotelowego. Jego odejście to ogromnie duża strata dla branży hotelowej w Polsce.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *