Płatki śniegu w rytmie „Sultans of Swing”

Jeszcze wszystkie liście i nadzieje nie opadły. Na Powiślu (tym bliżej morza, a nie w Warszawie) bukowe lasy Wysoczyzny Elbląskiej grają harmoniczną feerią czerwieni na tle zlewu… przepraszam, Zalewu, za którym rysuje się przyszła wyspa, a dziś jeszcze Mierzeja Wiślana. Na Warmii i na Mazurach płowiejąca trzcina mocno kontrastuje z ciemnym granatem jezior. Ostatnie żółciutkie kurki do porannej jajecznicy, ostatnie podrygi babiego lata i kilku popadłych w niełaskę ministrów . OObłożnie w hotelach też spada jak tracące chlorofil liście, niezależnie od regionu. W Krakowie po niezłym wrześniu spadek we wszystkich segmentach, choć pojawiają się nawet zagraniczni goście indywidualni i grupowi. Ale letnie zachłyśnięcie odzyskaną wolnością wyhamowało. Trójmiasto leci równo – we wrześniu 68 proc., październik już nie. Brakuje Skandynawii, choć pojawiły się zapytania na początek grudnia, no i wszyscy liczą na Christmas shopping z Norwegii. Bo rosyjską żyłę (Kaliningrad) podcięliśmy sobie już dawno. Pozostała tylko piosenka o Bartoszycach: „Za piwom s kołbasoj naczinajetsa gonka, zdrawstwuj Lidl, zdrawstwuj Biedronka”. Też nad Wisłą – Kazimierz cierpi z powodu wzrostu zachorowań oraz… sytuacji granicznej, choć do granicy jeszcze ho, ho. Słabe weekendy, brak rezerwacji na Święta/Nowy Rok. Hotele żyją od Wielkanocy do 11 listopada, później ścielą łóżka na 20-30 proc. obłożenia i zapadają w letarg. Za to Olsztyn po 10 latach od zniknięcia Novotelu doczekał się globalnego brandu – Hampton by Hilton. I do tego na hotelu Kopernik też pojawiło si [...]