W USA pomimo rekordowych przyrostów nowych zakażeń SARS-CoV-2, sięgających nawet 300 tys. dziennie, hotele pozostają otwarte. Pandemia odbija się jednak wyraźnie na ich wynikach, choć średnie obłożenie nie spada poniżej 30%.
Po załamaniu popytu w kwietniu ubiegłego roku, kiedy średnie tygodniowe obłożenie spadło do 22%, frekwencja hoteli w USA odbudowywało się, by w okresie czerwiec - wrzesień sięgać około 50%. Kolejne spadki, które rozpoczęły się w październiku związane były z jesienną falą koronawirusa, jednak średnie obłożenie nie spadło poniżej 30%. Ostatni tydzień 2020 roku przyniósł kolejne wzrosty frekwencji związane ze zwiększeniem liczby podróżnych w okresie świątecznym i noworocznym.
Jak pokazują dane STR w okresie od 27 grudnia 2020 do 2 stycznia 2021 średnie obłożenie wyniosło 40,6% i było niższe o 17,2% w porównaniu z analogicznym tygodniem wcześniejszego roku. ADR wyniósł 107,9 USD (spadek o 17,2%), a RevPAR 43,81 (spadek o 35,1%).
Jak dodają eksperci w najbliższych tygodniach nie przewiduje się jednak kontynuacji znacznego wzrostu popytu na hotele, ponieważ podróże rekreacyjne ponownie zanikną.
Wśród 25 największych rynków najwyższy poziom obłożenia odnotowano w Miami / Hialeah na Florydzie (69,2%). 25 najlepszych rynków z najniższym poziomem obłożenia w ciągu tygodnia to Minneapolis / St. Paul, Minnesota-Wisconsin (24,2%) oraz Boston, Massachusetts (28,2%).
Dodaj komentarz