Grudzień jeszcze gorszy

Grudzień był jeszcze gorszy dla polskiego hotelarstwa niż listopad, i nie chodzi nawet o wyniki, bo te już w listopadzie osiągnęły dno, ale o perspektywy na najbliższe miesiące. Rząd wydłużył i zaostrzył restrykcje dotyczące działalności hoteli do 17 stycznia, a z nieoficjalnych informacji wynika, że może je rozciągnąć do wiosny, nawet jeśli sytuacja epidemiologiczna w Polsce zacznie się poprawiać. Tymczasem pomoc ze strony państwa jest zdaniem hotelarzy daleko niewystarczająca, biorąc pod uwagę de facto zakaz w działalności całej branży

Wostatni miesiąc roku polskie hotelarstwo wchodziło z zakazem przyjmowania gości do 27 grudnia z wyjątkiem podróżujących służbowo, sportowców i medyków, ale gastronomią ograniczoną jedynie do pokoi. Według wcześniejszych deklaracji premiera Mateusza Morawieckiego do tego dnia miał obowiązywać „etap odpowiedzialności”, a jeżeli liczba zakażeń spadłaby poniżej zakładanych poziomów, wówczas nastąpić miał powrót do podziału Polski na strefy czerwone, żółte i zielone. Jednocześnie skumulowano ferie do dwóch tygodni w styczniu i do tego z „zakazem organizacji wyjazdów”. Nie bardzo wiadomo było, jak to się ma do sytuacji, gdyby na początku stycznia, już w „etapie stabilizacji”, niższa liczba zakażeń kwalifikowała poszczególne powiaty do strefy żółtej czy wręcz zielonej, a więc teoretycznie i działalność hotelarska mogłaby być prowadzano w miarę normalnie. Na jakiej podstawie można ją ograniczać.

Wyjaśniło się to na 10 dni przed dojściem do „etapu stabilizacji” (a średnia zakażeń spadła już poniżej 10 tys., według deklaracji premiera Polska miała stać się strefą żółtą przy 9,4 tys.). 17 grudnia minister zdrowia Andrzej Niedzielski zapowiedział: – Od 28 grudnia do 17 stycznia zamykamy hotele, zamykamy stoki, zamykamy galerie handlowe. 22 grudnia ukazało się rozporządzenie Rady Ministrów precyzujące obostrzenia i zaostrzające je w porównaniu z wcześniejszymi. Ograniczono możliwość przyjmowania gości w podróżach służbowych do konkretnych, wymienionych przypadków m.in. funkcjonariuszy służb mundurowych, załóg samolotów, obsady pociągów, kierowców w transporcie drogowym, marynarzy, medyków, sportowców, uczestników procesów w dniu posiedzenia sądu, czy „osób wykonujących czynności zawodowe w zakresie realizacji inwestycji celu publicznego".

Dopuszczono też funkcjonowanie hoteli robotniczych dla pracowników sezonowych. Co gorsza, z wypowiedzi ministra zdrowia wynika, że te ograniczenia mogą być wydłużone. Podkreśla on, że luty i marzec to miesiące, w których dochodzi do szczytu zachorowań na grypę, a „obecnie mamy ok. 10 tys. zakażeń dziennie, więc jeżeli trzecia fala wystartowałaby z tego poziomu, to możemy się spodziewać bardzo dużej eskalacji i obciążenia sytemu opieki zdrowotnej. Niewykluczone, że przed nami jeszcze trudniejsze dni. Szczepienia, na które tak bardzo czekamy nie ochronią nas w najbliższym czasie. Ich efekt w styczniu czy w lutym jeszcze się nie pojawi”. Za wprowadzonymi ograniczeniami, rząd ogłosił te plan pomocy dla najbardziej dotkniętych branż, w tym hotelarstwa. Państwo ma m.in. refinansować w 70 proc. koszty stałe. Będzie postojowe, zawieszenie ZUS i dotacje. – Sukcesywnie pracujemy też nad rozwiązaniami, które nazwaliśmy tarczą prawną – zapowiedział wicepremier Jarosław Gowin. Komisja Europejska zgodziła się na przedłużenie pakietów pomocowych, które funkcjonowały dotychczas. Zgodziła się również na umorzenie w 100 proc. pomocy z PFR przyznanej wiosną. •


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *