Może uda się nawet zakończyć rok na plusie

Autor: Rozmawiał Rafał Szubstarski

Jak wygląda obecny sezon w hotelach nadmorskich na przykładzie Hotelu Grand Lubicz – Uzdrowisko Ustka – jednego z największych na Wybrzeżu, a także mniejszych Hoteli Lubicz i The Sun by Lubicz? Bo opinie są różne – od: to nawet lepszy sezon niż zwykle, bo Polacy nie mogli wyjechać na wakacje zagranicą, przez: jest gorzej niż było, ale nie tragicznie, po: jest tak samo źle jak wszędzie. Rozmowa z Łukaszem de Lubicz-Szeliskim, prezesem spółki Uzdrowisko Ustka, do której należą hotele Grand Lubicz – Uzdrowisko Ustka, Lubicz i The Sun by Lubicz Ja zawsze jestem daleki od narzekania. Mimo tej trudnej sytuacji nie mamy dużych powodów do narzekania. Spadki oczywiście są, ale niewielkie. Jeśli chodzi o hotel Grand Lubicz, 5-gwiazdkowy, 311-pokojowy obiekt, obłożenie w lipcu było na poziomie 87 proc., podczas gdy w ubiegłym roku 95 proc. Jeśli chodzi o 4-gwiazdkowy hotel Lubicz z 55 pokojami, to obłożenie w lipcu było również na poziomie 87 proc. Największym powodzeniem cieszy się nasze najmłodsze dziecko – The Sun by Lubicz, 32-pokojowy, o standardzie 3-gwiazdkowym. W lipcu mieliśmy 95 proc. i już na koniec miesiąca 91 proc. rezerwacji na sierpień, gdy dwa pozostałe hotele miały po 60 kilka proc. Trzeba zauważyć, że bardzo skrócił się booking window. Większość osób podejmuje decyzje bardziej spontanicznie, dużo jest takich rezerwacji, które wpadają z dnia na dzień. Ludzie patrzą przede wszystkim na to, jak kształtuje się sytuacja epidemiologiczna i jaka jest skala zakażeń. Istotny wpływ mają również warunki pogodowe, turyści intensywnie śledzą prognozy pogody. Jak wyglądała średnia cena w lipcu i w sierpniu? ADR z ostatnich 30 dni jest o 13 proc. wyższy w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym. Średnia cena wyniosła 853 zł. Jak wyglądało odradzanie się popytu po otwarciu hoteli? My otworzyliśmy Grand Lubicz na początku czerwca. Wtedy obłożenie w hotelu mieliśmy na poziomie 38 proc., podczas gdy w zeszłym roku wynosiło 93 proc. Więc spadek był wyraźnie odczuwalny. Fakt faktem, że w czerwcu ta sytuacja zaczęła się dopiero normować, społeczeństwo wyraźnie było zmęczone zaistniałą sytuacją związane z pandemią COVID-19 i rozpoczęło planować swoje podróże. Kiedy był ten moment, gdy pomyślał pan sobie: chyba nie będzie źle? Długi weekend czerwcowy pokazał nam, że jest potencjał, aby wrócić do obłożenia z ubiegłego roku. Od tego weekendu rzeczywiście to wszystko ruszyło. Telefony w dziale rezerwacji rozdzwoniły się, a statystyki z dnia na dzień były coraz bardziej zadowalające. Jako pierwszy otworzyliśmy najmniejszy The Sun, żeby zobaczyć, jaki jest potencjał, a wiadomo, że tam były też najmniejsze koszty otwarcia. I wypełnił się od razu, czy stopniowo? Nie od razu, ale dosyć szybko. Ponieważ klienci biznesowi musieli podróżować w celach służbowych. The Sun by Lubicz nie wypełniał się turystami, w weekendy było nawet słabsze obłożenie. Sprzedawał się w tygodniu przede wszystkim dla gości biznesowych. W jakich sprawach biznesowych przyjeżdża się do Ustki? Niekoniecznie do Ustki, ale do pobliskiego Słupska. W Słupsku jest strefa ekonomiczna, w której znajdują się takie firmy jak: Scania, Fiskars, Curver, Miralex, cała masa dużych przedsiębiorstw. W sąsiadującym z Ustką Duninowie zlokalizowana jest główna siedziba firmy Mowi, dawny Morpol, specjalizującej się w przetwórstwie łososia i zatrudniającej 3 tys. pracowników. A w Słupsku nie ma jakichś dobrych, rozpoznawalnych hoteli? Nie, nie ma. Podobno w niedalekiej przyszłości ma zostać wybudowany hotel z sieci Ibis, który będzie liczyć około 60 pokoi. Ale też wielokrotnie słyszymy od gości biznesowych, że wolą przyjechać do nadmorskiego kurortu, jakim jest Ustka, a odległość 16 km od Słupska nie jest dla nich uciążliwa. FUNKCJONOWANIE W CZASIE PANDEMII Cofnijmy się do czasów sprzed pandemii. Jakie było obłożenie w hotelu Grand Lubicz w marcu 2019 r.? Na poziomie ok. 65 proc. I kiedy w tym roku zorientowali się państwo, że zaczyna być źle? Tydzień przed lockdownem szykowaliśmy się do zamknięc [...]