Na początku kwietnia Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że trwają prace nad programem 1000+, będącym formą wsparcia dla pogrążonej w kryzysie przez pandemię koronawirusa krajowej turystyki. Od tego czasu pojawiło się już wiele koncepcji funkcjonowania bonu, jednak konkretów nadal brak i wciąż do końca nie wiadomo ani kiedy bony się pojawią, ani kto je otrzyma, a nawet jaką formę ostatecznie pomoc ta przybierze. Zapytaliśmy więc przedstawicieli branży co sądzą na temat rządowego programu 1000+ i czy ich zdaniem może on realnie pomóc branży hotelowej w Polsce.
Według pierwotnych założeń przedstawionych przed dwoma miesiącami przez minister Jadwigę Emilewicz, świadczenie to miało mieć formę bonu o wartości 1000 złotych z przeznaczeniem na wydarzenia związane z krajową turystyką. Bony takie, w formie karty przedpłaconej otrzymałyby osoby zarabiające nie więcej niż ok. 5200 zł brutto i zatrudnione na umowę o pracę. 90 proc. bonu miało finansować państwo, a 10 proc. – pracodawca. Ministerstwo Rozwoju wyliczyło, że dzięki programowi branża turystyczna zyska w tym roku 7 mld zł. Szczegóły projektu miały pojawić się w ciągu kilku tygodni, ale do dziś ich nie przedstawiono.
W międzyczasie koncepcja bonu ulegała zmianie. Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział pod koniec maja w "Radiu Plus", że - W środowisku związanym z turystyką spotkaliśmy się z krytycznymi głosami na temat tej koncepcji (…) Na naszym biurku są teraz propozycje, które miałyby być bardziej celowymi propozycjami dla różnych firm i branż, które najbardziej ucierpiały. Taka pomoc może być bardziej efektywna - podkreślał.
Adam Abramowicz, rzecznik MŚP w liście do wicepremier Jadwigi Emilewicz apelował z kolei, żeby bonem turystycznym objąć wszystkich Polaków płacących podatki, nawet kosztem zmniejszenia wartości pojedynczego świadczenia. Jego zdaniem, świadczenie nie powinno być także uzależnione od wysokości dochodu. - W interesie firm turystycznych jest, aby jak najwięcej osób skorzystało z bonu, ponieważ każdy z korzystających dodatkowo zostawi w branży własne środki – uzasadnił Abramowicz.
"Fakt" przedstawił jeszcze inną koncepcję bonu informując, że próg dochodowy uprawniający do jego otrzymania może zostać obniżony. I tak na bony turystyczne mogliby liczyć jedynie zatrudnieni na umowę o pracę i zarabiający ok. 4 tys. zł miesięcznie. Pojawiła się także sugestia o przeznaczeniu bonu tylko dla 1,5 mln osób zarabiających nie więcej niż pensję minimalną lub uzależnienie wypłaty bonu od tego, czy w rodzinie są dzieci.
Wiele pytań rodzi także termin uruchomienia bonów. Ministerstwo zapewnia, że ich realizacja będzie możliwa jeszcze w te wakacje, ale pojawiają się opinie, że logistycznie może być to niewykonalne, „Interia” napisała natomiast, że pomysł Ministerstwa Rozwoju, nawet jeśli zostanie zrealizowany, to najwcześniej za kilka miesięcy, bo konieczna będzie notyfikacja i zatwierdzenie polskiego rozwiązania przez Komisję Europejską.
„Hotelarz” zapytał przedstawicieli branży hotelarskiej, jaką ich zdaniem formę powinien przyjąć bon turystyczny, czy deklarowana pomoc może istotnie pomóc branży i czy sama formuła bonu jest rozwiązaniem optymalnym.
Jakie rozwiązania powinny więc zostać wprowadzone, aby branża zyskała na tym najbardziej?
- Przede wszystkim, ten pomysł to bardzo pozytywny sygnał dla całej branży turystycznej, nie tylko dla hotelarzy – mówi Gheorghe Marian Cristescu, prezes Polskiego Holdingu Hotelowego, największej w naszym kraju grupy hotelowej z rodzimym kapitałem. Po raz pierwszy mamy do czynienia z tak kompleksowym pomysłem dla naszego segmentu biznesowego, jakim jest turystyka. Nigdy wcześniej problemy i wyzwania naszej branży nie były tak dobrze widoczne i zrozumiane jak przez ostatnie lata. Oczywiście wolałbym, aby ten program był głównie dedykowany hotelarzom, niemniej sądzę, że cała branża turystyczna powinna w sposób solidarny korzystać z takiego wsparcia. Podział tych środków powinien być jak najlepiej pomyślany, tak aby nie wykluczać żadnej ważnej gałęzi turystyki. Hotelarze powinni blisko współpracować z całą branżą, aby do tego doprowadzić. Naszym obowiązkiem jest wspieranie krajowych interesów turystyki, a nie tylko własnego, hotelarskiego lub sieciowego interesu. Warto pamiętać, że funkcjonujemy w systemie naczyń połączonych, ważne jest więc to, aby wszelkie podmioty, które płacą podatki w Polsce były włączone to tego programu – dodaje Cristescu.
- Z punktu widzenia interesu branży hotelarskiej najlepszy jest wariant zakładający transfer jak największych środków z programu „1000+” do obiektów hotelarskich. Patrząc z tej perspektywy, im więcej uprawnionych (wraz z rodzinami) i im wyższa wartość pomocy przypadająca na jedną osobę, tym większa suma środków będzie finansowała program. Nie biorę pod uwagę źródła finansowania, a jedynie sumę pieniędzy, które pojawią się na krajowym rynku turystycznym. Pieniądze te trafią, również w postaci przychodów ze sprzedaży usług hotelarskich, do przedsiębiorstw, z których skorzystają uprawnieni pracownicy – podkreśla Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego i wiceprezes Orbis SA, największej w Polsce i w Europie Wschodniej grupy inwestującej w nieruchomości hotelowe.
Jak mówi Jan Wróblewski, współzałożyciel holdingu Zdrojowa Invest&Hotels, lidera i prekursora na rynku inwestycji condo w Polsce - Hotelarze z nadzieją przyjęli informację, że bon turystyczny wesprze szeroko rozumianą polską turystykę. Popieramy zaangażowanie Polskiego Holdingu Hotelarskiego w tej sprawie. Liczmy, że wysokość wsparcia będzie na odpowiednim, zapowiadanym poziomie 7 mld zł, który da impuls rozwojowy po tak ogromnych stratach krajowej branży.
Z kolei zdaniem Marcina Dumani, prezesa spółki Sun&Snow zajmującej się wynajmem apartamentów w popularnych miejscowościach wakacyjnych -To, jaki ostatecznie kształt będzie miał program, jest kwestią mniej istotną. Ważne, by był przejrzysty, transparentny i ogłoszony oficjalnie jak najszybciej. Pierwsze informacje na temat programu dały nadzieję całemu sektorowi, a obecne spekulacje i niepewna sytuacja co do jego realizacji na pewno nie pomagają w planowaniu i niepotrzebnie rozbudzają emocje wokół tego zagadnienia.
- W VacationClub zarządzamy apartamentami wakacyjnymi w hotelowym standardzie tzn. przy wykorzystaniu infrastruktury hoteli, dzięki czemu rozwija się również polski rynek hotelarski. Naszymi gośćmi są m.in. beneficjenci programu 500+, dlatego z dużym entuzjazmem przyjęliśmy propozycję rządowego bonu turystycznego, który pomoże nie tylko hotelarstwu, ale całemu przemysłowi turystycznemu - komentuje Krystyna Wróblewska, założycielka start-up’u VacationClub, także zarządzającego apartamentami wakacyjnymi.
- Nie ukrywam, że jako współinicjator tego pomysłu jestem zaskoczony tym, że samorządy hotelowe nie wykazały się do tej pory podobnymi inicjatywami. Takie projekty powinny wychodzić od nas, od hotelarzy. To my powinniśmy wykreować konstruktywne propozycje do dyskusji z władzą takie, które na stałe stanowiłyby realne wsparcie dla turystyki – dodaje Cristescu.
Czy przedstawiciele branży spodziewają się, że prowadzone przez nich obiekty skorzystają na wprowadzeniu bonów?
Zdaniem Ireneusza Węgłowskiego -46 hoteli Grupy Orbis w Polsce to głównie obiekty położone w centrach miast i nastawione na obsługę gości biznesowych. Oczywiście każdy z nich może także obsługiwać gości indywidualnych podczas podróży turystycznych. Nie wszystkie z nich posiadają w swojej ofercie usługi rekreacyjne, ale część z nich, głównie hotele ekonomiczne, z uwagi na poziom oferowanych cen, mogłaby stworzyć ofertę dla osób korzystających z bonu 1000+ i planujących wypoczynek połączony ze zwiedzaniem ośrodków miejskich.
- Uważam, że nasze hotele jak najbardziej będą odczuwać pozytywnie skutki tego programu. Jestem jednak przekonany, że w pierwszej kolejności będą na tym korzystać hotele wypoczynkowe. Nie wykluczam również, że wiele osób będzie chętnych do wydania tych budżetów na pobyty weekendowe w miastach lub będą wybierać hotele przy lotniskowe podczas swoich podróży krajowych, lub zagranicznych. Ten program będzie miał efekt fali. Wszyscy gracze, pośrednio lub bezpośrednio, będą odczuwać korzyści wynikające z dodatkowych pieniędzy na rynku turystycznym – mówi Gheorghe Marian Cristescu.
- Trudno ocenić czy beneficjenci programu będą chcieli je wykorzystać w naszych obiektach, ale trzeba myśleć solidarnie o całym systemie naczyń połączonych jakim jest turystyka – zauważa Jan Wróblewski.
- Jeśli program zostanie wprowadzony, skorzystają przede wszystkim pracownicy, którym bon będzie przysługiwał. Oczywiście apartamenty wypoczynkowe już od dawna są istotną częścią infrastruktury urlopowej w naszym kraju, więc siłą rzeczy znaczna część osób korzystających z tego programu trafi do nas. Zakładamy, że będzie to czynnik sprzyjający dokonywaniu rezerwacji, stymulujący wyjazdy i na pewno może się przyczynić do minimalizacji strat dla całej branży w tym roku – mówi Marcin Dumania.
- Apartamenty wakacyjne tak popularne wśród polskich turystów w tym segmencie, jak kwatery prywatne czy pensjonaty, powinny zostać objęte tym programem. Goście już teraz dopytują czy mogą dokonać płatności za pobyt poprzez realizację bonu. Tym bardziej jesteśmy zaskoczeni niechęcią i biernością Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego w tej sprawie, zwłaszcza że działania i komunikacja tylko wewnątrz branży są w nieefektywne i niewystarczające. Przecież branży nie trzeba przekonywać, poparcie przez nią korzystnych dla samej siebie rozwiązań jest oczywiste. Zatem spóźnione wypowiedzi do mediów branżowych to za mało – dodaje Krystyna Wróblewska.
W branży dyskutuje się również o tym, czy na wprowadzeniu bonów skorzystają w równej mierze obiekty miejskie i wypoczynkowe?
Jak mówi Ireneusz Węgłowski - Oczywiste jest, że obiekty pobytowe są lepiej przystosowane do obsługi gości przyjeżdżających w celach wypoczynkowych. Zwłaszcza te obiekty, które zainwestowały w część SPA, rekreacyjną i mają w programie czynny wypoczynek w plenerze, będą hotelami pierwszego wyboru. Zdecydowanie większą popularnością powinny się więc cieszyć obiekty położone w regionach o walorach wypoczynkowych. Trudno jest przesądzić w tej chwili, jak będzie kształtował się popyt na usługi hotelarskie w 2020 r. po zniesieniu wszystkich ograniczeń.
Jak komentuje Marcin Dumania - W naszej ocenie w tym roku popyt będzie koncentrował się na lokalizacjach mniej uczęszczanych i bardziej kameralnych. Stąd obiekty miejskie mogą sobie nieznacznie gorzej radzić niż lokalizacje w kurortach i mniejszych miejscowościach. Wprowadzenie bonów zapewne ten trend wzmocni.
Zapytaliśmy też przedstawicieli branży, czy ich zdaniem prace nad projektem bonu przebiegają w odpowiednim tempie i jak oceniają szansę na wprowadzenie bonów przed tegorocznymi wakacjami?
- Jak wynika z różnych wiarygodnych źródeł, najbliższe wakacje w polskich hotelach wypoczynkowych będą udane – mówi Gheorghe Marian Cristescu. -Statystyki pokazują, że wzrost liczby polskich turystów, którzy planują odpoczynek w kraju, powinien pokryć nawet lukę powstałą w wyniku spadku liczby gości zagranicznych. Biorąc pod uwagę fakt, że wdrożenie takiego programu jak 1000+ może trochę potrwać, nie sądzę, abyśmy zdążyli do wakacji. W związku z tym ten program może mieć duże znaczenie dla hoteli i całej branży turystycznej w trudniejszym sezonie powakacyjnym, aż do końca roku – dodaje Cristescu.
- Bon powinien pojawić się jeszcze przed wakacjami, aby uratować sezon i pozwolić przetrwać hotelom w Krakowie czy Zakopanem. Jest trochę czasu gdyż goście z roku na rok coraz później dokonują rezerwacji – zauważa Jan Wróblewski.
- Program jest chyba nieco spóźniony jeśli chodzi o wypoczynek w lecie 2020. Z uwagi na tak późną porę pojawiają się spekulacje nt. zasad jego funkcjonowania. Nie znamy niestety szczegółów, poza ogólnymi zapowiedziami, które prawdopodobnie są już nieaktualne, więc trudno je komentować. Jeśli program miałby finansować tegoroczne wakacje, to należałoby go ogłosić natychmiast, w ciągu najbliższych dni –komentuje Ireneusz Węgłowski.
- Cały czas liczymy jako branża, że projekt jednak zostanie przygotowany i szybko ogłoszony. Widzimy że wielu klientów zwleka z rezerwacjami na ogłoszenie szczegółów dotyczących bonu wakacyjnego, co pokazuje jak duże nadzieje również wśród pracowników rząd rozbudził. Dla branży wprowadzenie bonu przed wakacjami, to szansa na minimalizację strat i złapanie oddechu przed okresem jesiennym, który zawsze jest trudny dla wielu właścicieli apartamentów. To w interesie tych grup ten program powinien być ogłoszony jak najszybciej – dodaje Marcin Dumania.
Przedstawiciele rządu deklarują, że wartość wsparcia może wynieść 7 mld zł. Czy ta suma jest wystarczająca, aby pomóc branży, a może rozwiązania pomocowe powinny mieć inny charakter?
- 7 mld złotych, wg szacunków podawanych w mediach, rozłoży się na podmioty z różnych obszarów turystyki: organizatorów, przewoźników, hotelarzy i innych. Nie wiemy, jaka część tej kwoty sfinansuje pobyty w obiektach hotelarskich. Nie wiemy też, ile złotych statystycznie dostanie osoba uprawniona. Według szacunków IGHP, branża hotelowa straciła w kwietniu ok. 1 mld zł przychodów. Gdyby te 7 mld zł przeznaczonych było tylko na dopłaty do pobytu w hotelach, z pewnością branża by to mocno odczuła. Realnie patrząc, po pierwsze, nie wszystkie środki trafią do hotelarzy, a po drugie, ceny w hotelach wyższej kategorii będą zbyt wysokie i w konsekwencji, gros pieniędzy na noclegi zostanie skierowane do tańszych ośrodków wypoczynkowych – mówi Ireneusz Węgłowski.
Zdaniem Gheorghe Mariana Cristescu - Oczywiście, że tym przypadku najlepszym scenariuszem dla hotelarzy byłby jak największy budżet obejmujący najszerszą liczbę obywateli korzystających z tego programu. Hotelarze stracili podczas tego kryzysu ponad mld złotych, a wspomniane cyfry związane z tym projektem stanowią kolejny optymistyczny sygnał dla nas wszystkich. Niemniej jesteśmy świadomi, że rząd musi brać pod uwagę ogrom potrzeb dla wszystkich gałęzi polskiej gospodarki i w sposób umiejętny wygospodarować kolejne fundusze wsparcia, łącznie z turystyką. Mamy już dobrze działające instrumenty finansowania, takie jak tarcza antykryzysowa i finansowa, z których hotelarze już korzystają. Ważne jest, aby nie stało się to jednorazowym wydarzeniem, tylko stałym elementem wsparcia dla krajowego rynku turystycznego. Postrzegam to jako dobrą inwestycję w polskie społeczeństwo, podobne do programu 500+. Jestem przekonany, że każda osoba korzystająca z programu 1000+ będzie wydawała własne, dodatkowe środki podczas swoich podróży, co będzie miało pozytywny ekonomiczny wpływ na naszą branżę.
- Bon ma bardzo jasną i transparentną konstrukcję. Na końcu decyduje klient i to należy uszanować. Wzmacnia więc konkurencję i nagradza dobre i popularne rozwiązania. Kwota jaka ma zostać przeznaczona na ten cel jest dość ambitna i trudno krytykować wartość programu. Dla branży bardzo istotny jest zasięg i skala tych rozwiązań. Dzięki niemu stymulowane są wyjazdy, które bez tego wsparcia być może w tym roku nie miałyby miejsca. Obecne zapowiedzi ograniczenia lub nawet likwidacji tego rozwiązania na pewno obniżą nastroje branży – mówi Marcin Dumania.
Tymczasem jak zapewnił wczoraj w „Radiu Kraków” wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy -Polacy powinni dostać bony turystyczne w lipcu lub sierpniu, choć na pewno nie wszyscy. Koncepcja bonu zostanie przedstawiona w najbliższych dniach.(…) Zmienia się koncepcja, dosyć fundamentalnie. Mogę zadeklarować, że ostateczna wersja bonu turystycznego na 90 procent będzie przedstawiona w najbliższych dniach. W stosunku do wcześniejszych doniesień medialnych, jak miałaby wyglądać grupa beneficjentów bonu i sposób jego realizacji, jest to wyzwanie, gdyż zapewne w ciągu kilku tygodni do kilku milionów osób trafi takie uprawnienie. To duże wyzwanie organizacyjne i legislacyjne.
(WK)
Dodaj komentarz