Autor: Michel Muszyński
Michel Muszyński
Autor jest dyrektorem Francuskiego Instytutu Zarządzania w Polsce.
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego i European Institute
of Business Administration (INSEAD) w Fontainebleau.
Stale mieszka w Paryżu. Jest ekspertem od zarządzania strategicznego
Prezes stoczni Chantiers de l’Atlantique wrócił tego dnia do domu wyjątkowo pochmurny.
Kierowany przez niego zakład już od roku nie otrzymał żadnego zamówienia.
Widmo bankructwa wyglądało z pustych doków. Aby o tym – choć na chwilę – zapomnieć,
włączył telewizor. Emitowano właśnie serial „Love boat”. Nie lubił takich seriali.
Bohaterowie tej mydlanej opery żyli, jakby napisał Nabokow, „w sferze bytu zasadniczo niedostępnej dla cierpień i trosk, skąd wygnane zostały śmierć i prawda”. Zaintrygowało go jednak to, że rzecz działa się na statku. Poza tym właśnie ten serial polecił mu niedawno jeden z kontrahentów.
I wtedy prezes stoczni Chantiers de l’Atlantique przypomniał sobie: w ubiegłym tygodniu otrzymał zapytanie ofertowe od amerykańskiego armatora Royal Caribbean Cruise Line dotyczące budowy „statku-hotelu” dla – bagatela! – 2740 pasażerów. Nie odpowiedział, uznał bowiem ten pomysł za śmieszny. Jednak teraz, siedząc przed telewizorem, zdał sobie nagle sprawę, że gdyby skonstruowanie takiej jednostki okazało się możliwe, nie pływałaby pusta: tysiące ludzi chciałoby przecież choć przez kilka dni swoich wakacji spełniać marzenia o morskiej, pełnej romantyzmu, podróży.
Armator Royal Caribbean Cruise Line (RCCL) z góry zgadzał się zapłacić za budowę astronomiczną kwotę ponad 200 milionów dolarów! Tylko że żadna jeszcze stocznia na świecie nie stworzyła pasażerskiej jednostki o wyporności 73 000 ton GRT, a stocznia Chantiers de l’Atlantique nie wiedziała nawet jak się do tego zabrać! Następnego dnia jednak zorganizowano tam zebranie kierownictwa, podczas którego jednemu z dyrektorów przyszedł do głowy zaskakujący pomysł: skoro „pływający hotel” ma być luksusową jednostką pasażerską, to w procesie jego konstruowania nie może zabraknąć specjalistów od budowy hoteli, ośrodków wypoczynkowych, restauracji i sal konferencyjno-widowiskowych.
Władca mórz
Obecnie wydaje się to oczywiste, ale gdy w 1987 r.ta francuska stocznia (dotychczas wyspecjalizowana w tworzeniu statków rybackich) zaczęła masowo angażować architektów wnętrz, szukać kontaktów z najlepszymi kucharzami i prosić o konsultacje właścicieli dyskotek, pomrukom zdziwienia nie było końca. Zwłaszcza wśród związków zawodowych, na początku bardzo krytycznie nastawionych do tak wielkich zmian w profilu ich przedsiębiorstwa. Ale udało się i eksploatacja największego w owym czasie statku pasażerskiego świata „Sovereign of the Seas” stworzonego przez Chantiers de l’Atlantique rozpoczęła się w 1988 r.
Nie tylko uratowało to tę firmę przed bankructwem, ale przyczyniło się do jej niebywałego rozkwitu: amerykański armator RCCL złożył bowiem natychmiast zamówienie na dwa kolejne statki, bliźniaczo podobne do pierwszego, a potem zgłosili się jego konkurenci i na początku lat 90. stocznia Chantiers de l’Atlantique mogła poszczycić się karnetem zamówień na cztery lata do przodu i zmuszona została do odsyłania klientów do innych zachodnioeuropejskich stoczni. W tym czasie Stocznia Gdańska... bankrutowała. A wycieczkowce nie tylko uratowały kilka innych zachodnioeuropejskich stoczni, ale przyczyniły się do wykorzystania morza jako środka do uprawiania masowej turystyki.
Jak to się zaczęło?
Właściwą datą rozpoczęcia turystyki morskiej stał się rok 1958, kiedy to miał miejsce lot samolotu odrzutowego Pan Amarican pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Europą. Do tego czasu rejsy pasażerskie były właściwie traktowane prawie wyłącznie jako środek transportu transkontynentalnego. Stworzenie szybkich połączeń lotniczych postawiło jego [...]
Autor jest dyrektorem Francuskiego Instytutu Zarządzania w Polsce.
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego i European Institute
of Business Administration (INSEAD) w Fontainebleau.
Stale mieszka w Paryżu. Jest ekspertem od zarządzania strategicznego
Kierowany przez niego zakład już od roku nie otrzymał żadnego zamówienia.
Widmo bankructwa wyglądało z pustych doków. Aby o tym – choć na chwilę – zapomnieć,
włączył telewizor. Emitowano właśnie serial „Love boat”. Nie lubił takich seriali.
Bohaterowie tej mydlanej opery żyli, jakby napisał Nabokow, „w sferze bytu zasadniczo niedostępnej dla cierpień i trosk, skąd wygnane zostały śmierć i prawda”. Zaintrygowało go jednak to, że rzecz działa się na statku. Poza tym właśnie ten serial polecił mu niedawno jeden z kontrahentów.
I wtedy prezes stoczni Chantiers de l’Atlantique przypomniał sobie: w ubiegłym tygodniu otrzymał zapytanie ofertowe od amerykańskiego armatora Royal Caribbean Cruise Line dotyczące budowy „statku-hotelu” dla – bagatela! – 2740 pasażerów. Nie odpowiedział, uznał bowiem ten pomysł za śmieszny. Jednak teraz, siedząc przed telewizorem, zdał sobie nagle sprawę, że gdyby skonstruowanie takiej jednostki okazało się możliwe, nie pływałaby pusta: tysiące ludzi chciałoby przecież choć przez kilka dni swoich wakacji spełniać marzenia o morskiej, pełnej romantyzmu, podróży.
Armator Royal Caribbean Cruise Line (RCCL) z góry zgadzał się zapłacić za budowę astronomiczną kwotę ponad 200 milionów dolarów! Tylko że żadna jeszcze stocznia na świecie nie stworzyła pasażerskiej jednostki o wyporności 73 000 ton GRT, a stocznia Chantiers de l’Atlantique nie wiedziała nawet jak się do tego zabrać! Następnego dnia jednak zorganizowano tam zebranie kierownictwa, podczas którego jednemu z dyrektorów przyszedł do głowy zaskakujący pomysł: skoro „pływający hotel” ma być luksusową jednostką pasażerską, to w procesie jego konstruowania nie może zabraknąć specjalistów od budowy hoteli, ośrodków wypoczynkowych, restauracji i sal konferencyjno-widowiskowych.
Władca mórz
Obecnie wydaje się to oczywiste, ale gdy w 1987 r.ta francuska stocznia (dotychczas wyspecjalizowana w tworzeniu statków rybackich) zaczęła masowo angażować architektów wnętrz, szukać kontaktów z najlepszymi kucharzami i prosić o konsultacje właścicieli dyskotek, pomrukom zdziwienia nie było końca. Zwłaszcza wśród związków zawodowych, na początku bardzo krytycznie nastawionych do tak wielkich zmian w profilu ich przedsiębiorstwa. Ale udało się i eksploatacja największego w owym czasie statku pasażerskiego świata „Sovereign of the Seas” stworzonego przez Chantiers de l’Atlantique rozpoczęła się w 1988 r.
Nie tylko uratowało to tę firmę przed bankructwem, ale przyczyniło się do jej niebywałego rozkwitu: amerykański armator RCCL złożył bowiem natychmiast zamówienie na dwa kolejne statki, bliźniaczo podobne do pierwszego, a potem zgłosili się jego konkurenci i na początku lat 90. stocznia Chantiers de l’Atlantique mogła poszczycić się karnetem zamówień na cztery lata do przodu i zmuszona została do odsyłania klientów do innych zachodnioeuropejskich stoczni. W tym czasie Stocznia Gdańska... bankrutowała. A wycieczkowce nie tylko uratowały kilka innych zachodnioeuropejskich stoczni, ale przyczyniły się do wykorzystania morza jako środka do uprawiania masowej turystyki.
Jak to się zaczęło?
Właściwą datą rozpoczęcia turystyki morskiej stał się rok 1958, kiedy to miał miejsce lot samolotu odrzutowego Pan Amarican pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Europą. Do tego czasu rejsy pasażerskie były właściwie traktowane prawie wyłącznie jako środek transportu transkontynentalnego. Stworzenie szybkich połączeń lotniczych postawiło jego [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Strefa prenumeratora
Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Prenumerata HOTELARZA to:
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
Dodaj komentarz