W tym roku w Polsce może wypoczywać nawet 5 milionów Niemców. W Kołobrzegu już w październiku ub. roku zarezerwowali większość miejsc w sanatoriach i noclegi w dobrej klasy pensjonatach. Podobnie jest w Kudowie Zdroju czy Polanicy
Spodziewamy się, że liczba odwiedzających Polskę Niemców będzie w najbliższych latach rosnąć w tempie 8,4 procent – ocenia Instytut Turystyki. Ten rok ma być wyjątkowy dla Polski, bo ataki terrorystyczne i tsunami spowodowały, że wielu Niemców rezygnuje z dalekich podróży – mówi Paweł Lewandowski, dyrektor polskiego Centrum Turystycznego w Berlinie. Dodatkowo po wejściu Polski do Unii Europejskiej coraz rzadziej mówi się na Zachodzie o kradzieżach samochodów – zyskujemy miano coraz bezpiecznego kraju, do którego można dotrzeć samemu. Kolejnym atutem jest także brak kolejek na przejściach granicznych. Najbardziej oblegane kierunki niemieckich turystów to Mazury – ok. 30 proc przyjazdów,
25 proc. preferuje Wybrzeże i Karkonosze. Interesują ich przede wszystkim sanatoria i domy wypoczynkowe, które oferują kompleksowe usługi, np. balneologiczne.
W Kołobrzegu stanowią przynajmniej połowę gości – mówi Przemysław Dawid, dyrektor Centrum Informacji Turystycznej w Kołobrzegu. W Giżycku Niemcy zarezerwowali na lato ponad 60 proc. miejsc w domkach letniskowych, pensjonatach i ośrodkach wypoczynkowych o lepszym standardzie. Większość z nich lubi aktywny wypoczynek: kajaki, rowery. Z myślą
o nich wyspecjalizowało się wiele biur podróży – mówi Ewa Ostrowska z Centrum Promocji i Informacji Turystycznej w Giżycku. Coraz więcej Niemców chce także zwiedzać nasze zabytki. W 2004 r. na „objazdówki” po Polsce wybrało się około 500 tys. Niemców. Zwykle odwiedzają Wrocław, Kraków, Częstochowę i Zakopane. Mimo tych optymistycznych prognoz, nie ma co liczyć, że w najbliższych latach Polska stanie się ulubioną destynacją dla niemieckiego turysty. Zwłaszcza, że na promocję wydajemy śladowe sumy pieniędzy. Ulubionym kierunkiem nadal pozostanie Hiszpania, do której w ub.r. wyjechały 34 mln Niemców. Poza zasięgiem jest też Francja i Austria. Powoli jednak wygrywamy z Węgrami, Czechami i Rosją.
Na podstawie „Rzeczpospolitej”
KOMENTARZ REDAKCYJNY
Zbyszek Bugaj
Tsunami i ataki terrorystyczne to ważkie argumenty. Poprawa stanu bezpieczeństwa, standardu dróg i czystości sanitariatów – jeszcze większy. Jednak corocznego wzrostu przyjazdów o około
9 proc. w najbliższych latach nie da się w ten sposób wytłumaczyć. Niebagatel-nym argumentem dla wyboru Polski jako miejsca wypoczynku są niskie koszty urlopu w naszym kraju. To będzie miało dla Niemców coraz większe znaczenie, zwłaszcza że wysokie pensje w niemieckim przemyśle i hojna polityka socjalna powoli odchodzą w przeszłość. Turystyka to sfera, gdzie łatwo w pojedynczym gospodarstwie domowym o oszczędności. Niegdyś niemiecki bezrobotny za swój zasiłek jechał na niekończące się wakacje na Sri Lance i jeszcze na tym wyjeździe oszczędzał. Teraz coraz więcej przeciętnych Niemców już nie stać na doroczne wyjazdy do Tajlandii i RPA lub samochodowe wojaże do Włoch i Francji. Oczywiście zamożni Niemcy nadal będą preferować te kierunki. Polska będzie jednak nawet dla nich miłą odmianą. Konkurencja Chorwacji, Czech, a w przyszłości Rumunii jest jednak coraz silniejsza. Należy więc stale pracować nad kampaniami reklamującymi Polskę za granicą, ponieważ istotnie wpływają one na decyzje turystów o wyborze danego kraju.
Spodziewamy się, że liczba odwiedzających Polskę Niemców będzie w najbliższych latach rosnąć w tempie 8,4 procent – ocenia Instytut Turystyki. Ten rok ma być wyjątkowy dla Polski, bo ataki terrorystyczne i tsunami spowodowały, że wielu Niemców rezygnuje z dalekich podróży – mówi Paweł Lewandowski, dyrektor polskiego Centrum Turystycznego w Berlinie. Dodatkowo po wejściu Polski do Unii Europejskiej coraz rzadziej mówi się na Zachodzie o kradzieżach samochodów – zyskujemy miano coraz bezpiecznego kraju, do którego można dotrzeć samemu. Kolejnym atutem jest także brak kolejek na przejściach granicznych. Najbardziej oblegane kierunki niemieckich turystów to Mazury – ok. 30 proc przyjazdów,
25 proc. preferuje Wybrzeże i Karkonosze. Interesują ich przede wszystkim sanatoria i domy wypoczynkowe, które oferują kompleksowe usługi, np. balneologiczne.
W Kołobrzegu stanowią przynajmniej połowę gości – mówi Przemysław Dawid, dyrektor Centrum Informacji Turystycznej w Kołobrzegu. W Giżycku Niemcy zarezerwowali na lato ponad 60 proc. miejsc w domkach letniskowych, pensjonatach i ośrodkach wypoczynkowych o lepszym standardzie. Większość z nich lubi aktywny wypoczynek: kajaki, rowery. Z myślą
o nich wyspecjalizowało się wiele biur podróży – mówi Ewa Ostrowska z Centrum Promocji i Informacji Turystycznej w Giżycku. Coraz więcej Niemców chce także zwiedzać nasze zabytki. W 2004 r. na „objazdówki” po Polsce wybrało się około 500 tys. Niemców. Zwykle odwiedzają Wrocław, Kraków, Częstochowę i Zakopane. Mimo tych optymistycznych prognoz, nie ma co liczyć, że w najbliższych latach Polska stanie się ulubioną destynacją dla niemieckiego turysty. Zwłaszcza, że na promocję wydajemy śladowe sumy pieniędzy. Ulubionym kierunkiem nadal pozostanie Hiszpania, do której w ub.r. wyjechały 34 mln Niemców. Poza zasięgiem jest też Francja i Austria. Powoli jednak wygrywamy z Węgrami, Czechami i Rosją.
Na podstawie „Rzeczpospolitej”
KOMENTARZ REDAKCYJNY
Zbyszek Bugaj
Tsunami i ataki terrorystyczne to ważkie argumenty. Poprawa stanu bezpieczeństwa, standardu dróg i czystości sanitariatów – jeszcze większy. Jednak corocznego wzrostu przyjazdów o około
9 proc. w najbliższych latach nie da się w ten sposób wytłumaczyć. Niebagatel-nym argumentem dla wyboru Polski jako miejsca wypoczynku są niskie koszty urlopu w naszym kraju. To będzie miało dla Niemców coraz większe znaczenie, zwłaszcza że wysokie pensje w niemieckim przemyśle i hojna polityka socjalna powoli odchodzą w przeszłość. Turystyka to sfera, gdzie łatwo w pojedynczym gospodarstwie domowym o oszczędności. Niegdyś niemiecki bezrobotny za swój zasiłek jechał na niekończące się wakacje na Sri Lance i jeszcze na tym wyjeździe oszczędzał. Teraz coraz więcej przeciętnych Niemców już nie stać na doroczne wyjazdy do Tajlandii i RPA lub samochodowe wojaże do Włoch i Francji. Oczywiście zamożni Niemcy nadal będą preferować te kierunki. Polska będzie jednak nawet dla nich miłą odmianą. Konkurencja Chorwacji, Czech, a w przyszłości Rumunii jest jednak coraz silniejsza. Należy więc stale pracować nad kampaniami reklamującymi Polskę za granicą, ponieważ istotnie wpływają one na decyzje turystów o wyborze danego kraju.
Dodaj komentarz