Branża się profesjonalizuje

O wychodzeniu poszczególnych miast z kryzysu, problemach hotelarzy w regionach turystycznych, zauważalnej profesjonalizacji branży, umowach franczyzowych i o nowej strategii Orbisu dyskutują: Ireneusz Węgłowski, wiceprezes zarządu Orbis S.A., Andrzej Wójcik, wiceprezes zarządu PUHIT S.A., Aleksander Pietyra, przewodniczący Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, dyrektor Novotel Warszawa Airport i Janusz Mitulski, Partner w dziale hotelowym Horwath HTL

ht_2011_03-64.jpg

Jak wygląda sytuacja na polskim rynku hotelarskim po kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu miesiącach kryzysu? Nadal jest kiepsko, bo na kondycję hoteli ma jeszcze wpływ ostatnia recesja, czy też rynek odbił się już od dna i wszyscy hotelarze są optymistycznie nastawieni do przyszłości?


RYNKI MIEJSKIE

Aleksander Pietyra: Miasto, które nastawione jest zdecydowanie najbardziej optymistycznie, to Warszawa. Widać już wyraźnie, że tutaj dzieje się lepiej i każdy patrzy w przyszłość z dużą dozą pewności, że ten rok będzie lepszy niż poprzedni.

Pozostałe rynki, jak rozumiem, są jeszcze niepewne siebie i tego wzrostu tak nie odczuwają?

Ireneusz Węgłowski: Miasta oddalone od Warszawy muszą liczyć na gości krajowych, a tutaj ten popyt dopiero się odbudowuje, nie ma jeszcze tej ilości konferencji, szkoleń, imprez jak to było dawniej. Nie tyle zależy to od samych hotelarzy, co od biznesu, który generuje noclegi w miastach.

Janusz Mitulski: Warszawa jest taką zieloną wyspą i potwierdzają nam to sami hotelarze. W ostatnim okresie rósł tutaj popyt przy niezmieniającej się podaży. W przeciwieństwie np. do Katowic, gdzie mieliśmy w ubiegłym roku duży wzrost podaży, gdy otworzyły się Angelo, Best Western Premier i rozbudował się Diament. Tak duży przyrost pokoi w segmencie premium, przy niewiele zmieniającym się popycie, spowodował niestety wojnę cenową. I to już odczuli negatywnie wszyscy hotelarze.

A Kraków?

Janusz Mitulski: Zeszły rok miał trochę lepszy wobec 2009 roku, ale w stosunku do rekordowego 2007 RevPAR jest wciąż o ok. 20 proc. niższy, a w niektórych segmentach nawet i o 30 proc.

Obecnie jest tam trochę lepiej, czy cały czas, powiedzmy, średnio?

Janusz Mitulski: Byłem niedawno w Krakowie i rozmawiałem z tamtejszymi hotelarzami przy okazji badania pod nowy hotel. Oni są nastawieni optymistycznie. Na przełomie stycznia i lutego ich wyniki bywały różne. To zależy od tego czy mówimy o małych hotelach, które bazują tylko na turystyce, czy też o hotelach sieciowych, które mają konferencje i tym się dobrze ratują. Słyszeliśmy, że rezerwacji grupowych jest więcej, ale ten rynek to loteria. Niestety, łatwiej przewidzieć miasta biznesowe, niż te bazujące prawie na samej turystyce.

Andrzej Wójcik: Kraków przegrywa konkurencję z Pragą i z Budapesztem. Dolecieć z Anglii do Krakowa jest dwa razy drożej niż do tych dwóch miast.

Janusz Mitulski: Do tego nastąpiło wycięcie wielu połączeń przez linie lotnicze. Poza tym spójrzmy, ile np. koncertów światowych gwiazd odbywa się w tamtych miastach, a ile w Krakowie. Same zabytki to za mało.

Ireneusz Węgłowski: Pytanie, kiedy te linie zawieszały swoje połączenia. Zawieszały wtedy, gdy kończył się popyt na bilety lotnicze, bo zaczynał się kryzys i ludzie zaczynali mniej latać. I Kraków stracił tych połączeń relatywnie dużo, co odbiło się na biznesie hotelowym.

Janusz Mitulski: Dlatego też hotelarze w Krakowie mają trochę żalu do władz lotniska, które nie pomogły w utrzymaniu połączeń w tak trudnym dla branży momencie.

Ireneusz Węgłowski: My badamy rynki miejskie w kilku przekrojach m.in. geograficznym. Mamy siedem głównych rynków: Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Katowice, Trójmiasto i Szczecin. Obserwujemy, w których miastach najszybciej rozwija się biznes hotelowy. I tutaj, jeśli chodzi o wzrost podstawowych wskaźników operacyjnych, zdecydowanie przoduje Warszawa. Z pozostałych miast na korzyść wyróżniają się Wrocław i Kraków, porównując osiągane wskaźniki do 2009 roku. Natomiast nie możemy jeszcze wystawić pozytywnych not Katowicom, Gdańskowi czy Szczecinowi, które są dużymi i ważnymi dla nas rynkami. Tu ciągle wyniki oscylują w granicach poziomów z 2009 roku. Mamy nadzieję, że w 2011 roku nastąpi poprawa także na tych rynkach. W przypadku pierwszej trójki wszystko wskazuje na to, że trend wzrostowy będzie już kontynuowany.



A Łódź?

Ireneusz Węgłowski: Z Łodzią jest inaczej. Sprzedaliśmy hotel Grand, jesteśmy w trakcie uzgadniania szczegółów transakcji z deweloperem, który zbuduje tam nowy 160-pokojowy Novotel. Ten rynek jest wciąż chimeryczny. Kilka projektów hotelowych zostało wycofanych mimo wcześniejszych zapowiedzi ich realizacji.

Janusz Mitulski: Chociaż tam cały czas jest mało hoteli – najmniej spośród największych pięciu miast. Kolejne będą otwierane w tym i następnym roku. Jeśli chodzi o obłożenie i ceny, to zarabia się tam głównie na czterech pierwszych dniach tygodnia. Ale największym atutem Łodzi w przyszłości będą konferencje, gdyż to miasto na skrzyżowaniu najważniejszych szlaków komunikacyjnych. Wśród miast, które nie odnotowują jeszcze wyraźnych wzrostów, są Gdańsk i Poznań. Może to trochę dziwić. Obydwa mają dobrą lokalizację, są sporymi ośrodkami gospodarczo-biznesowymi i mają dodatkowe atuty, jak turystyka w Gdańsku czy targi w Poznaniu.

Ireneusz Węgłowski: Gdańsk i Polska północna radziła sobie całkiem dobrze w miesiącach letnich ubiegłego roku, bo wielu Polaków na urlop zostało w kraju. Mamy tam głównie hotele biznesowe, a lokalny biznes nie ma jeszcze takiego potencjału, żeby mógł je zapełnić. Zrezygnowaliśmy tam z inwestycji, widząc co się dzieje na rynku i nie jesteśmy już tak zdecydowani, aby budować tam kolejne hotele, jak planowaliśmy wcześniej. Najpierw musimy osiągnąć wskaźniki frekwencji, średnich cen i RevPAR w już działających hotelach, które by uzasadniały nowe inwestycje. Więc jeśli chodzi o Trójmiasto to sądzę, że dopiero ten rok i przyszły, przyniosą zmianę trendu.


A Poznań? Ma podobną lokalizację, dostępność i potencjał jak Wrocław, a rynek hotelarski rozwija się tam gorzej?

Ireneusz Węgłowski: Inaczej jest prowadzona polityka miasta, jest inny poziom rozwoju biznesu. Wydaje mi się, że można mówić o pewnej niespójnej polityce, która powoduje, że trudno jest obłożyć hotel w takim mieście. Jeśli nie ma ono ścisłego charakteru biznesowego, np. przez posiadanie dużego centrum konferencyjnego, to o zapewnienie, że hotel realizuje frekwencję na poziomie 60–65 proc. i działa efektywnie, jest niezmiernie trudno.


REGIONY TURYSTYCZNE

Porozmawiajmy o regionach. W Polsce opłaca się stawiać hotele w miejscowościach turystycznych czy nie? Orbis ma kilka obiektów w takich lokalizacjach.

Ireneusz Węgłowski: Mamy kilka, ale żaden z tych hoteli nie był budowany w ostatnich 10 latach. Nie czujemy się specjalistami, ani w budowaniu, ani w operowaniu hotelami turystycznymi. Jesteśmy silnie zorientowani ze wszystkimi markami na rynki miejskie, biznesowe. Hotelarstwo turystyczne to nie jest nasz kierunek rozwoju.

Bo nie da się na tym zarobić?

Ireneusz Węgłowski: Nie. Wynika to po prostu z ekspertyzy marek accorowskich, które my rozwijamy w ramach sieci Orbis. Są one ściśle dopasowane do ośrodków miejskich biznesowych.

Czyli luksusowych marek czy też obiektów wakacyjnych lub SPA nad Bałtykiem czy w Tatrach Accor nie zamierza wprowadzać?

Ireneusz Węgłowski: Nie sądzę. Ze względu na klimat, ale też przez infrastrukturę, nie jesteśmy atrakcyjnym krajem dla turystyki międzynarodowej. Można by długo wymieniać przyczyny. Z drugiej strony hotelarstwo accorowskie podąża w ślad za popytem, który daje się przewidzieć i który będzie kreowany. Próba stworzenia popytu na usługi typu turystycznego czy SPA nie jest domeną Accoru w tej części świata. Co nie znaczy, że jest to segment, który nie powinien być rozwijany. Wręcz przeciwnie.

Aleksander Pietyra: Na pewno warto budować hotele w miejscowościach turystycznych, tylko wcześniej należy dobrze zbadać rynek i przewidzieć, jak duży to ma być obiekt. Budowa hoteli w stylu Gołębiewskiego może się sprawdzić pod warunkiem, że jest do tego stworzony dobry plan biznesowy, jest wizja, jak to ma funkcjonować na przestrzeni wielu lat. I że jest do tego odpowiednie zaplecze. Rynek turystyczny w Polsce opiera się na polskim kliencie i hotele powinny to brać pod uwagę. Im szybciej polskie społeczeństwo będzie się stawało bardziej zamożne, tym większa szansa, że ludzie będą wyjeżdżać na parę dni nad morze czy w góry. Natomiast pewien problem jest w takich miastach jak Zakopane, gdzie istnieje duże nasycenie quasi szarej strefy, bo nie jest ona do końca szara, która proponuje ogromną ilość dostępnych form noclegowych. W zasadzie wszystko jest tam do wynajęcia, właściwie człowiek mógłby nawet nie dojechać do miasta, a już mógłby spać.


Ta sfera obiektów nieskategoryzowanych stanowi problem polskiego hotelarstwa, czy też naturalny element naszego rynku noclegowego?

Aleksander Pietyra: Wydaje mi się, że trzeba by to trochę bardziej unormować.

Janusz Mitulski: Ucywilizować.

Aleksander Pietyra: Hotelarze są obciążani różnorakimi kosztami związanymi z eksploatacją, partycypują też w rozwoju miasta czy regionu. Paleta wszystkich wymagań, jeśli chodzi o prawdziwych hotelarzy, jest ogromna. Normalnemu człowiekowi trudno to sobie nawet wyobrazić, o ile rzeczy musi zadbać hotelarz, żeby spełniać wszystkie wymogi. Natomiast reszta tych „sposobów noclegowych” nie musi spełniać tych warunków. Jest to z uszczerbkiem dla całej turystyki, bo jak chce się ją rozwijać to trzeba razem gromadzić pieniądze i wykorzystywać je na poprawę warunków. Zakopane już zaczęło tracić na tym zbyt luźnym podejściu do bazy noclegowej.

Janusz Mitulski: W Polsce jest taki problem, że w miejscowości turystycznej można albo być w hotelu, albo iść na plażę, ewentualnie w góry. Brakuje dodatkowych atrakcji. W 40-milionowym kr [...]

Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.

Strefa prenumeratora

Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).

Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.

Prenumerata HOTELARZA to:
  • Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
  • Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl
  • (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
  • Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
  • Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
  • Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
  • Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *