EFH walczy o przetrwanie

Dużo się ostatnio dzieje wokół Europejskiego Funduszu Hipotecznego. Spółka walczy o przetrwanie, ale ciężko jej to idzie. W grudniu nie wykupiła wyemitowanych wcześniej obligacji, w styczniu w sądzie pojawił się kolejny wniosek o upadłość likwidacyjną EFH, potem go wycofano, spółka w raporcie giełdowym przyznaje, że „los jej może być zagrożony”, a w kwietniu wymieniono, po raz czwarty w niespełna dwa lata, prezesa i wiceprezesa „z powodu zmian właścicielskich w spółce”.

Sekwencja zdarzeń w EFH – który jest właścicielem i operatorem czterech hoteli: Król Kazimierz w Kazimierzu Dolnym, Masuria w Worlinach, Łeba i Bochnia oraz dwóch obiektów biurowych w Warszawie – przebiegała następująco:

Spółka nie wykupuje obligacji

W grudniu zarząd Europejskiego Funduszu Hipotecznego poinformował, że ustalony dzień wykupu obligacji hipotecznych serii A spółki nie zostanie dotrzymany. Obligatariusze powinni otrzymać odsetki w wysokości 8,67 zł za każdą obligację serii A oraz kwotę główną w wysokości 610 zł za każdą obligację z tytułu całkowitego wykupu. Obligacje jednak nie zostały wykupione w związku z trudną sytuacją finansową spółki. „Zarząd informował wcześniej o fakcie uzależnienia wypełnienia zobowiązań wobec obligatariuszy od terminu realizacji planowanej sprzedaży spółek i nieruchomości w związku z realizacją umów. Zdaniem EFH wszelkie zobowiązania wobec obligatariuszy posiadających obligacje serii A Spółki zostaną wypełnione w nieodległym terminie, wraz z należnymi z tytułu opóźnienia odsetkami ustawowymi”, tłumaczył (jeszcze) wiceprezes EFH Michał Tober.

Pojawia się wniosek o upadłość

W styczniu spółka finansowa Tarinvest składa w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej EFH oraz o wydaniu przez sąd postanowienia o zabezpieczeniu majątku spółki poprzez ustanowienie tymczasowego nadzorcy sądowego. Jednak zdaniem zarządu EFH, „w związku z zawarciem umowy z Cefarm Nieruchomości oraz innymi działaniami mającymi na celu zaspokojenie roszczeń obligatariuszy, wniosek jest bezzasadny”.

EFH sprzedaje nieruchomość

„Jednocześnie spółka zależna od EFH S.A. – EFH-1 podpisała warunkową przedwstępną umowę sprzedaży nieruchomości w Konstancinie-Jeziornie, na których zabezpieczone są obligacje serii A na rzecz Cefarm Nieruchomości za kwotę 12 milionów złotych. Umowa ostateczna zostanie podpisana zgodnie z ustaleniami stron najpóźniej do dnia 31 stycznia 2014 roku”, informuje zarząd. Kwota uzyskana ze sprzedaży zostanie w pierwszej kolejności przekazana bezpośrednio obligatariuszom posiadającym obligacje serii A. „Efektywna i przebiegająca bez zakłóceń, w tym również ze strony wierzycieli spółki, realizacja wyżej opisanej umowy pozwoli spółce uregulować wszystkie przeterminowane zobowiązania w najszybszym możliwym terminie”. – przekonuje Michał Tober, wiceprezes zarządu EFH. Jednak w lutym EFH informuje, że „strony uzgodniły przesunięcie terminu podpisania przez spółkę zależną EFH-1 ostatecznej umowy z CEFARM Nieruchomości do 31 marca 2013 roku”. Zmiana terminu związana była „z przedłużającym się procesem technicznego audytu budynków na działkach w Konstancinie-Jeziornie, które są przedmiotem umowy”.

Cefarm nie kupuje

31 marca nic się nie wydarzyło, natomiast w opublikowanym raporcie giełdowym spółka przyznała, ze na 20 marca 2014 roku udziały w spółkach Hotel Łeba, Masuria Hotel i Tałty nie zostaną sprzedane w 2014 roku”. A cały pomysł na przetrwanie EFH opiera się na umowie z Cefarm Nieruchomości z 2013 roku, które za 119 mln ma wykupić wszystkie aktywa i zobowiązania od funduszu. Służyć temu miały kolejne umowy przedwstępne sprzedaży Hotelu Łeba za 16 mln oraz zamrożonych spółek inwestycyjnych Mazury Lakes Resort za 9,6 mln, Hotelu Malbork za 4 mln i Andros za 1,6 mln zł, a także Konstancina-Jeziorny za 12 mln. Łącznie tylko z tych transakcji miało wpłynąć 48 mln zł na pokrycie zobowiązań wobec obligatariuszy, wykup zapadalnych obligacji i zmianę strategii firmy na asset light – zarządzanie obiektami hotelarskimi. Ale nie wpłynęlo. Jak przyznaje otwarcie zarząd EFH, „sprawozdanie finansowe za rok zakończony dnia 31 grudnia 2013 roku, zostało sporządzone przy założeniu kontynuacji działalności gospodarczej przez Spółkę, chociaż istnieją poważne zagrożenia w obecnym stanie finansowym Spółki. Zagrożenie kontynuacji działalności jest związane z ewentualnym niepowodzeniem procesu restrukturyzacji finansowej, w tym w szczególności restrukturyzacji zadłużenia wynikającego z wyemitowanych w poprzednich latach obligacji. Zdaniem Zarządu EFH S.A., tylko częściowe wykonanie w 2014 roku podpisanej z Cefarm Nieruchomości umowy sprzedaży nie pozwoliłoby Spółce rozwiązać problemu zapadłych obligacji”. A Cefarm nie kwapi się do wejścia. Wydarzenia wokół EFH kręciły się dalej.

Wymiana zarządu

3 kwietnia rezygnację z pełnionych funkcji złożyli prezes EFH Leszek Celuch oraz wiceprezes Michał Tober. Jako powód rezygnacji dotychczasowy zarząd podał zmiany właścicielskie w spółce. Połowy swoich akcji pozbył się posiadacz 18 proc. udziałów w EFH Ryszard Waksmundzki. Na rzecz kogo i za ile – nie wiadomo, o tym już spółka nie poinformowała. Rada Nadzorcza powołała nowy zarząd. Prezesem na trzyletnią kadencję został Jan Karaszewski, a wiceprezesem Sławomir Karaszewski. To czwarty prezes EFH w ciągu niespełna dwóch lat. Dotychczasowy prezes Leszek Celuch został teraz prokurentem spółki. Stanowisko prezesa pełnił od końca czerwca 2013 roku. Nowy prezes Jan Karaszewski w latach 2008-2010 przewodniczył radzie nadzorczej EFH Budownictwo. W latach 2010- 2013 był prezesem zarządu spółki Zamek Giżycki, która uruchomiła 4-gwiazdkowy Hotel St. Bruno w Giżycku w XIII-wiecznym zamku krzyżackim. Ciekawie też w spółce wyglądały wynagrodzenia zarządu. Jak wynika z raportu wiceprezes Michał Tober zarabiał 50 tys. miesięcznie za zarządzanie EFH i dodatkowo blisko 30 tys. za zarządzanie spółkami zależnymi. Czyli średnio dostawał 80 tys. zł miesięcznie, dzięki czemu przez pół roku zarobił 480 tys. zł. Sporo jak za wysyłanie tylko kolejnych komunikatów, że spółka jest coraz bliżej bankructwa. Jeszcze ciekawsze, że prezes Leszek Celuch zarabiał dużo mniej niż wiceprezes, bo tylko 15 tys. zł za EFH i również dodatkowe 30 tys. za zarządzanie spółkami zależnymi. Poprzedni prezes Tadeusz Bieniak zarabiał 50 tys. zł miesięcznie, ale bez dodatkowych wpływów z innych spółek, a wiceprezes 40 tys. zł. Członkowie rady nadzorczej dostają po 3 tys. zł miesięcznie, a przewodniczący 4 tys


Jedna odpowiedź do “EFH walczy o przetrwanie”

  1. a.bart pisze:

    Na odległość śmierdzi to przekrętami. Im dalej od EFH tym lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *