Pasja i pieniądze…

Szanowna Redakcjo HOTELARZA, piszę do Was, ponieważ chciałabym się odnieść do listu czytelniczki z listopadowego numeru HOTELARZA. List ten był komentarzem do artykułu "Absolwent na rynku pracy"   Od czterech i pół roku pracuję w branży hotelarskiej, obecnie na stanowisku koordynatora sprzedaży bankietów. Zacznę może jednak od początku. Odkąd pamiętam, chciałam pracować w branży turystycznej, w biurze podróży, dlatego jako kierunek studiów wybrałam ekonomikę turystyki na pewnej sądeckiej wyższej uczelni. Praktyki studenckie odbyłam w maleńkim biurze podróży zatrudniającym trzy osoby (łącznie z prezesem). Trwały one 10 tygodni. W tak krótkim czasie raczej trudno jest się wiele nauczyć, chyba że się tego bardzo chce i jest się zdeterminowanym. A mnie ktoś kiedyś powiedział, że nikt nikomu na siłę wiedzy nie przeleje do głowy. Chcesz się czegoś naprawdę nauczyć, to pytaj i nie daj się zbyć byle odpowiedzią. Tak też robiłam. Oczywiście mieliśmy na studiach także hotelarstwo. Wykłady i ćwiczenia prowadził dyrektor pewnego hotelu, a więc praktyk z doświadczeniem. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że w tamtej chwili w ogóle nie rozumiałam, o co mu chodzi. Nie miałam pojęcia o hotelarstwie, mało mnie to ciekawiło, a wykładowca żądał od nas tworzenia projektów i analiz. Dziś odnoszę się do niego z pełnym szacunkiem, dziś rozumiem, co chciał nam przekazać.

Pierwsza praca Ukończyłam studia licencjackie w czerwcu 2002 roku i od razu zabrałam się do poszukiwania pracy, najpierw w branży turystycznej, potem jakiejkolwiek pracy. Niestety, nie mogłam liczyć na wsparcie ze strony Urzędu Pracy, pozostało tylko rozsyłanie curriculum vitae i chodzenie od firmy do firmy z pytaniem, czy kogoś nie potrzebują. W końcu udało się. Odpowiedziałam na ogłoszenie w "Gazecie Krakowskiej" - [...]