Awantura – Gessler w Dolinie Charlotty

Chciała wyjechać z hotelu bez płacenia. Skandal i przekleństwa” zatytułowała swoją informację o pobycie Magdy Gessler w Dolinie Charlotty „Gazeta Wyborcza”. Doszło do nieporozumień między obsługą obiektu a celebrytką, którymi żył internet.

 


„Próbowała wyjechać bez zapłacenia rachunku na kwotę 3,5 tys. zł – tak o Magdzie Gessler mówi obsługa hotelu pod Słupskiem”. Magda Gessler twierdzi, że jest złośliwie pomawiana, bo była niezadowolona z pobytu i chciała negocjować cenę. Z relacji „GW” wynika, że gdy menedżer Magdy Gessler zaczął szykować się do wyjazdu z Doliny Charlotty, recepcjonistka zatrzymała go, informując, że nie pozwoli zabrać bagaży, póki nie zostanie uregulowany rachunek za trzydobowy pobyt. „Menedżer pani Gessler poprosił o fakturę, żeby później zapłacić. Zażądałam gotówki lub płatności kartą. Po północy przyjechała pani Gessler. Była wściekła, używała ordynarnych słów (…). Rzekomo cały czas czekała na propozycję rabatu ze strony hotelu i się nie doczekała”. Z relacji Magdy Gessler wynika, że musiała się przenieść z apartamentu, który zarezerwowała, do pokoju, gdzie mieszkali już goście. „Dają mi w końcu apartament na poddaszu, gdzie nie działa klimatyzacja (…). Menadżer hotelu sam decyduje, że daje zniżkę 30 procent i nie pyta klienta o zdanie”. Recepcjonistka wyjaśniła, że hotel już udzielił rabatu na kwotę tysiąca złotych. Magda Gessler była niezadowolona, ale zapłaciła. „Nasz błąd, fatalna wpadka – przyznaje Wawrowski. – W zamian daliśmy pani Gessler apartament na poddaszu, który latem zajmie Carlos Santana. Najładniejszy pokój w całym hotelu (…). Fakt, że na razie bez klimatyzacji”. Największą wygraną w całej sprawie okazała się recepcjonistka Małgorzata Napiórkowska, która stała się pozytywną bohaterką internetu.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *