Nanosrebro kontra bakterie

Autor: Wojciech Pawlikowski

Przemierzając Polskę wszerz i wzdłuż odwiedziłem dziesiątki hoteli. Wielokrotnie więcej restauracji i „góralskich” chat. Niespodziewanie odkryłem, że po pierwsze, zainteresowanie szpinakiem powróciło odwrotnie proporcjonalnie do tego jak zniknęło w szkole podstawowej, po drugie, pojawiło się coś jeszcze: wyczulenie na higienę. Sam poszukuję jakiegokolwiek potwierdzenia, że pościel w pokoju hotelowym jest świeża, że ktoś zdezynfekował toaletę itp. I przekonałem się, że nie jestem w tym sam. Tak naprawdę nie muszę o nic pytać. Listy z godzinami sprzątania pomieszczeń, czy charakterystyczne zawinięcie papieru toaletowego w pokoju hotelowym mówią mi: jesteś pierwszy, pokój jest gotowy na przyjęcie ciebie.

40 mln bakterii – w gramie Aby zrozumieć, że nie jesteśmy sami na tej planecie trzeba wiedzieć, że w jednym gramie gleby można znaleźć nawet 40 mln komórek bakterii, a około miliona w mililitrze słodkiej wody. Dzielą się głównie na te, które są dla nas przyjazne bądź nie. Metoda identyfikacji Grama rozróżnia bakterie na dodatnie i ujemne. Tych drugich jest znacznie więcej. Różnica polega na przepuszczalności ścian komórkowych. Czy to ważne? Ważne, gdy przypomnimy sobie doniesienia medialne o pałeczkach z rodzaju Salmonelli, krętka bladego czy okrężnicy. A to dopiero początek. Dżuma, cholera, wredny Helicobacter, nikt nie chce się z nimi spotkać. A jaki ma na to wpływ? Żaden? Właśnie, że nie. Od niedawna powracają do łask dodatki do powszechnie używanych produktów, które mają nas zabezpieczyć przed niepożądanym sąsiedztwem. Ale sąsiedztwo bakterii jest nie do uniknięcia, a w walce z nimi jesteśmy jako gatunek ludzki na straconej pozycji.   Choć nie do końca. Pozostaje profilaktyka. Opracowywane obecnie lekarstwa nazywane już nawet „superantybiotykami”, które umożliwiają zwalczać lekooporne zakażenia bakteryjne, tak naprawdę zwiększają tylko skalę potencjalnych problemów, jakie mogą dotknąć nas w przyszłości. S [...]