Dola i niedola hostelarza

Rozmowa z Konradem Mąkosą, właścicielem Wilson Hostel w Warszawie Jak został Pan hostelarzem? Jeżdżąc po świecie widziałem, że takie miejsca istnieją w różnych zakątkach, są fajne, a brakuje ich w Polsce. Bo do końca ubiegłego wieku praktycznie jedyne, co było w Polsce to hotele, których też zresztą nie było za dużo albo jakieś miejsca typu hotele robotnicze, czy kwatery. Brakowało mi miejsc dla zwykłych, dużo podróżujących ludzi, których było coraz więcej. Przełomowym momentem była wizyta ok. 2000 roku w kultowym hostelu Flying Pig w Amsterdamie. Gdy poznałem właścicieli, którzy najpierw założyli hostel w Nowej Zelandii, a gdy się świetnie sprawdził, wrócili z tym pomysłem do Amsterdamu, pomyślałem: „Dlaczego by nie zrobić czegoś podobnego w Polsce?”   Na czym polegała kultowość Flying Pig? Na atmosferze, która tam jest i na tym, że zwrócono uwagę na rzeczy bardzo „hostelarskie”. Wynajmowano dormy, czyli łóżka w pokojach, a nie całe pokoje; minimum obsługi, ludzie sami ścielą sobie pościel, którą dostają na recepcji, a do tego zachowanie absolutnych zasad bezpieczeństwa: żeby się dostać do pokoju, trzeba przejść przez dwie bramki .   I Wilson Hostel spełnia te kryteria? Staram się. Drzwi wejściowe i pokoje są na karty zbliżeniowe, to była pierwsza i duża inwestycja, ale kluczowa. Oczywiście, lobby wraz z częścią gastronomiczną są otwarte dla wszystkich. Gdy wróciłem do Polski z Amsterdamu, słowa hostel praktycznie nikt tu jeszcze nie znał, coś zaczęło się dziać w tym temacie dopiero od połowy ubiegłej dekady. Więc pierwsze, co zrobiłem to zarejestrowałem domenę www.hostel.pl i przez trzy lata byłem jej właścicielem, planując otwarcie takiego obiektu.   A potem pan ją sprzedał i został rentierem, który dla przyjemności prowadzi sobie hostel na Żoliborzu – tak powinna kończyć się ta opowieść. No, nie... Przestałem ją po kilku latach opłacać i ktoś inny ją przejął, zresztą poznaliśmy się potem. Mówię o tym dlatego, żeby pokazać, jaki był wtedy stan świadomości na temat hosteli.   Do dziś samo pojęcie hostel, mimo że już znane, nie występuje w żadnym polskim akcie prawnym, włącznie z ustawą o turystyce, choć ta wymienia trzy różne rodzaje schronisk. Czy schroniska to hostele? Wszystko można próbować pod to podciągać: schroniska, akademiki, mieszkania… Tylko po co. Hostele to są hostele. Jeśli chodzi o tę ustawę, to w ogóle brak mi słów, jak daleko odbiega ona od rzeczywistości noclegowej. W sumie wychodzi na to, że hostele to szara strefa polskiej gospodarki.   Pan swój obiekt uruchomił w końcu jesienią 2009 roku. Miałem taki plan, że otworzę ten hostel i wrócę do tego, czym się zajmowałem. Byłem wykładowcą multimediów, uczyłem na wyższych uczelniach programowania w multimediach, a hostel miał mi przynosić po prostu stały, pewny dochód.   I? Nie spodziewałem się, że natrafię na takie problemy, na jakie trafiłem.   Jakie? Wszystkie, jakie można sobie wyobrazić. Gościłem tu wszystkie możliwe służby, które mogą cokolwiek kontrolować, a tych jest w polskich realiach kilkanaście.   Zacznijmy od początku czyli, od lokalizacji. Wilson Hostel zlokalizowany jest na zielonym Żoliborzu, blisko centrum, trzy przystanki od Starówki, ale jednak nie w samym centrum. To zaleta tej lokalizacji, czy jej wada z Pana punktu widzenia? Na lokalizację nie miałem wpływu, bo to rodzinny budynek po dziadku. Stał i niszczał ponad 10 lat, więc chciałem go ratować, coś z nim zrobić. I pomyślałem o hostelu. Gdy konsultowałem się z innymi ludźmi prowadzącymi hostele w Warszawie, to odradzali mi to, bo uważali, że hostel może działać tylko w centrum. Ja jed [...]

Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.

Strefa prenumeratora

Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).

Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.

Prenumerata HOTELARZA to:
  • Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
  • Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl
  • (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
  • Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
  • Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
  • Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
  • Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl




2 odpowiedzi na “Dola i niedola hostelarza”

  1. Paweł Fraszka pisze:

    Wychodzi na to, że hostelarze borykają się z tymi samymi problemami co my. Chociaż przyznam, że jestem zaskoczony, że ten Wilson jest niedochodowy, myślałem, że to duży kasowy sukces.

  2. Host pisze:

    Nikt nie mówi, że to nie przynosi zysków. Tyle, że okupione są ciężką pracą 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *