Autor: Jakub B. Bączek
Animatorzy czasu wolnego najczęściej są kojarzeni z zabawą. Ten intuicyjny obraz nie oddaje jednak całej prawdy o ich pracy. Dobrze przeszkolony personel ma większy wpływ na sukces marketingu hotelu niż wiele z tradycyjnych metod reklamy i promocji. Zabawa kreowana przez animatorów nie jest bowiem celem samym w sobie, a tylko środkiem do realizacji celu bardziej złożonego: podwyższania konkurencyjności hotelu na rynku lokalnym.
Według najprostszej definicji, animacja czasu wolnego to dział współczesnej turystyki i hotelarstwa zajmujący się organizacją czasu wolnego ludzi przebywających w ośrodkach noclegowych. Animatorami będą więc osoby, które zorganizują wieczorne karaoke, gry i zabawy dla dzieci czy też festyn rodzinny na terenie hotelu lub ośrodka. Zanim jednak odpowiemy sobie na pytanie: czy zatrudnianie animatorów w polskich obiektach ma sens, warto rozprawić się z kilkoma mitami na temat tego zawodu.
MIT 1: To się nie opłaca…
Gdyby ktoś mnie zapytał, czy widziałem w Polsce narzędzia badające zwrot z inwestycji hotelu w animację, musiałbym odpowiedzieć szczerze, że nie. Widziałem jednak, a nawet współtworzyłem metody badawcze w takich krajach, jak Hiszpania, Tunezja czy Grecja. Podstawowe pytanie takich badań brzmi: czy wydatki na animację (materiały do zabawy, wynagrodzenia animatorów, plakaty, balony, farbki itd.) zwracają się hotelowi czy też są kosztami „bez pokrycia”. Pierwszy problem, który napotykamy w tego typu badaniach jest oczywisty: jak to sprawdzić. Nie ma prawdopodobnie metody idealnej, ale można wyciągać wnioski jakościowe na podstawie analiz ilościowych i liczbowych. Podstawowymi zmiennymi w tym przypadku będą:
- przychody hotelu w sezonie z animacją w porównaniu do przychodów w sezonie bez animacji;
- wydatki na marketing w sezonie z animacją w porównaniu do wydatków w sezonie bez animacji;
- przychody z konsumpcji gości hotelowych (restauracje, bary, dyskoteki);
- przychody z usług dodatkowych (SPA, wycieczki fakultatywne, wstępy na imprezy zamknięte);
- sprzedaż gadżetów hotelowych związanych z animacją (maskotki animacyjne, koszulki animatora, płyty CD z muzyką mini disco);
- przychody z animacji płatnych (bingo, malowanie na jedwabiu, bilard).
Okazuje się, że te zmienne, dokładnie wyliczone, wskazują na jednoznaczny wniosek: animacja czasu wolnego w hotelu opłaca się i trudno z tym wnioskiem polemizować. Specjaliści od animacji w Tunezji
[...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Strefa prenumeratora
Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Prenumerata HOTELARZA to:
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
Jako animator z 4-letnim doświadczeniem w tym zawodzie, zgadzam się z artykułem, choć jest kilka przykładów, gdzie spokojnie bym polemizowała. Może nie pracowałam dla gości z Polski, lecz uważam, że w większości krajów funkcjonuje się w stereotypach i mitach.
Odważny i ciekawy tekst. Ja zgadzam się w 80% szczególnie z tym, że animacja się po prostu opłaca:)
Zapraszamy na łamy Hotelarza