- mówi Robert T. Żelewski, dyrektor ds. personalnych sieci Starwood, na region obejmujący Polskę, Bułgarię, Chorwację i Albanię
Nasilająca się migracja zarobkowa personelu zatrudnionego w sektorze hotelarsko-gastronomicznym do krajów Europy Zachodniej wydaje się problemem dotykającym przede wszystkim mniejsze hotele, działające poza międzynarodowymi sieciami?
Robert T. Żelewski: Faktycznie, jest to problem, ale dotyczy on wszystkich hoteli. Wynika po części z tego, że Polacy są postrzegani na świecie jako dobrzy pracownicy w branży hotelarsko-gastronomicznej. Od lat Polacy wyjeżdżali do pracy na czarno i najczęściej dostawali ją albo w tej branży, albo w budowlanej. Renoma Polaków w obu tych branżach znacznie wyprzedziła otwarcie rynków pracy. Oficjalne statystyki rządu brytyjskiego mówią obecnie o 240 tys. Polaków pracujących legalnie w Wielkiej Brytanii, z czego większość, bo około 200 tys., jest zatrudniona właśnie w branży hospitality i budowlanej.
Zważywszy na skalę wyjazdów, problem dotyczy zatem zarówno małych hoteli, jak i dużych, w tym i sieciowych, a także - a może przede wszystkim - gastronomii. Obecnie każdy Polak może legalnie wyjechać do Wielkiej Brytanii i podjąć pracę. Jest to tym łatwiejsze, że na niektórych stanowiskach nie ma wysokich wymagań dotyczących znajomości języka: nie trzeba mówić płynnie, wystarczy po prostu umieć się porozumiewać.
Otwarcie tego rynku jest ogromne, a płace trzy, cztery razy wyższe. Z tym, że - z czego większość wyjeżdżających nie zdaje sobie sprawy na początku - trzy, czterokrotnie wyższe są również koszty utrzymania. I w rezultacie nie mogą zaoszczędzić takich sum, jakie sobie przed wyjazdem wyobrażali.
W naszym przypadku, myślę o Starwood, w ciągu dwóch lat wyjechało około pięćdziesięciu pracowników. Powodem tych wyjazdów były najczęściej finanse, możliwość doszlifowania języka oraz zdobycia doświadczenia, by powrócić do kraju do pracy na wyższym stanowisku.
I przypadki powrotów pracowników są coraz częstsze.
Rozumiem, że mówi Pan o pracownikach, którzy wyjechali prywatnie?
RTŻ: Nie. Z tej pięćdziesiątki, trzydzieści osób wyjechało w ramach sieci Starwood, pozostali prywatnie, znajdując zatrudnienie niekoniecznie w hotelarstwie. Firmy brytyjskie szukające w Polsce pracowników oferują stanowiska w bardzo różnych placówkach. Często są to np. zamki w Szkocji, czyli małe, prywatne obiekty i wielu pracowników nie zdaje sobie sprawy, że chociaż umowa mówi o stanowisku recepcjonisty, to w istocie jest on jednocześnie osobą sprzątającą pokoje, kelnerem i palaczem.
Zatem ktoś, kto jedzie tam do pracy z myślą o tym, że będzie się tylko miło uśmiechał, może przeżyć rozczarowanie. Ale w takich placówkach nie ma mowy o utrzymaniu pracownika tylko na jednym, konkretnym stanowisku. Wyjeżdżający do pracy w "ciemno" zazwyczaj dopiero na miejscu dowiaduje się, jaki będzie miał zakres obowiązków i - niestety - ile będzie zarabiał. Ci, którzy są zatrudniani w sieciach hotelowych, mają warunki pracy porównywalne do tych w Polsce, bo za większe pieniądze pracują na jednym, konkretnym stanowisku.
Gdy nasi pracownicy wyjeżdżają za granicę, to z góry wiedzą, na jakim stanowisku będą pracować, mają już podpisane umowy, nie jadą w ciemno. Wyjeżdżając w ramach tej samej grupy hotelowej, mają tego samego, globalnego pracodawcę, którym może być Starwood albo inna sieć hotelowa. I w tych przypadkach istnieje duża szansa, że wrócą do Polski i tu będą kontynuowali karierę.
Migrac [...]
Robert T. Żelewski: Faktycznie, jest to problem, ale dotyczy on wszystkich hoteli. Wynika po części z tego, że Polacy są postrzegani na świecie jako dobrzy pracownicy w branży hotelarsko-gastronomicznej. Od lat Polacy wyjeżdżali do pracy na czarno i najczęściej dostawali ją albo w tej branży, albo w budowlanej. Renoma Polaków w obu tych branżach znacznie wyprzedziła otwarcie rynków pracy. Oficjalne statystyki rządu brytyjskiego mówią obecnie o 240 tys. Polaków pracujących legalnie w Wielkiej Brytanii, z czego większość, bo około 200 tys., jest zatrudniona właśnie w branży hospitality i budowlanej.
Zważywszy na skalę wyjazdów, problem dotyczy zatem zarówno małych hoteli, jak i dużych, w tym i sieciowych, a także - a może przede wszystkim - gastronomii. Obecnie każdy Polak może legalnie wyjechać do Wielkiej Brytanii i podjąć pracę. Jest to tym łatwiejsze, że na niektórych stanowiskach nie ma wysokich wymagań dotyczących znajomości języka: nie trzeba mówić płynnie, wystarczy po prostu umieć się porozumiewać.
Otwarcie tego rynku jest ogromne, a płace trzy, cztery razy wyższe. Z tym, że - z czego większość wyjeżdżających nie zdaje sobie sprawy na początku - trzy, czterokrotnie wyższe są również koszty utrzymania. I w rezultacie nie mogą zaoszczędzić takich sum, jakie sobie przed wyjazdem wyobrażali.
W naszym przypadku, myślę o Starwood, w ciągu dwóch lat wyjechało około pięćdziesięciu pracowników. Powodem tych wyjazdów były najczęściej finanse, możliwość doszlifowania języka oraz zdobycia doświadczenia, by powrócić do kraju do pracy na wyższym stanowisku.
I przypadki powrotów pracowników są coraz częstsze.
Rozumiem, że mówi Pan o pracownikach, którzy wyjechali prywatnie?
RTŻ: Nie. Z tej pięćdziesiątki, trzydzieści osób wyjechało w ramach sieci Starwood, pozostali prywatnie, znajdując zatrudnienie niekoniecznie w hotelarstwie. Firmy brytyjskie szukające w Polsce pracowników oferują stanowiska w bardzo różnych placówkach. Często są to np. zamki w Szkocji, czyli małe, prywatne obiekty i wielu pracowników nie zdaje sobie sprawy, że chociaż umowa mówi o stanowisku recepcjonisty, to w istocie jest on jednocześnie osobą sprzątającą pokoje, kelnerem i palaczem.
Zatem ktoś, kto jedzie tam do pracy z myślą o tym, że będzie się tylko miło uśmiechał, może przeżyć rozczarowanie. Ale w takich placówkach nie ma mowy o utrzymaniu pracownika tylko na jednym, konkretnym stanowisku. Wyjeżdżający do pracy w "ciemno" zazwyczaj dopiero na miejscu dowiaduje się, jaki będzie miał zakres obowiązków i - niestety - ile będzie zarabiał. Ci, którzy są zatrudniani w sieciach hotelowych, mają warunki pracy porównywalne do tych w Polsce, bo za większe pieniądze pracują na jednym, konkretnym stanowisku.
Gdy nasi pracownicy wyjeżdżają za granicę, to z góry wiedzą, na jakim stanowisku będą pracować, mają już podpisane umowy, nie jadą w ciemno. Wyjeżdżając w ramach tej samej grupy hotelowej, mają tego samego, globalnego pracodawcę, którym może być Starwood albo inna sieć hotelowa. I w tych przypadkach istnieje duża szansa, że wrócą do Polski i tu będą kontynuowali karierę.
Migrac [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Strefa prenumeratora
Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Prenumerata HOTELARZA to:
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
Dodaj komentarz