Booking Holdings nie wyklucza możliwości opuszczenia UE z powodu tego, co jego prezes i dyrektor generalny Glenn Fogel określa jako "głupie" obciążenia regulacyjne. Przypomnijmy, że Bruksela nie chce się zgodzić na stosowanie przez portale rezerwacyjne w umowach z hotelami klauzuli najniższej ceny.
Fogel przemawiając w czwartek na konferencji technologicznej TNW Financial Times w Holandii, skrytykował nowe przepisy cyfrowe UE, które zmusiły jego firmę do zezwolenia hotelom na oferowanie niższych cen na własnych stronach internetowych niż na Booking.com, spółce zależnej amerykańskiej grupy z siedzibą w Amsterdamie.
"Jeśli przepisy nie są inteligentną regulacją, oznacza to, że jesteś w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej (...) Wierzę w oferowanie klientom najlepszych cen. Uważam za głupie wszelkie przepisy, które nam tego zabraniają" - powiedział Fogel.
Zapytany, czy rozważa przeniesienie siedziby firmy poza UE z powodu obaw o rosnącą kontrolę, Fogel odpowiedział: "Nigdy nie mówię "nie" niczemu, co jest możliwe".
Booking jako pierwsza firma z siedzibą w Europie został wskazany jako firma podlegająca regulacjom „strażnika dostępu do internetu” zgodnie z unijną ustawą o rynkach cyfrowych (DMA). Przepisy nakładają na tego giganta dodatkowe obowiązki, jak na przykład zakaz promowania własnych usług przed konkurencją.
Wcześniej, w lutym tego roku, hiszpański organ antymonopolowy nałożył tymczasową karę w wysokości 486 mln euro na Bookinga za działania antykonkurencyjne.
W zeszłym roku Bruksela zablokowała też przejęcie przez ten holding szwedzkiej grupy Etraveli. Transakcja miała opiewać na kwotę 1,63 miliarda euro. W uzasadnieniu podano, że może to zaszkodzić konkurencji. Booking odwołał się od tej decyzji do Trybunału UE w Luksemburgu.
Atak Fogela na unijne organy regulacyjne ma miejsce w momencie, gdy przygotowują się one do wykorzystania swoich nowych uprawnień wynikających z DMA do rozprawienia się z największymi amerykańskimi firmami technologicznymi - dodaje "Financial Times".
Dodaj komentarz