Po powrocie do Polski brakuje mi tajskiego uśmiechu, płatności QR code i… wężyka-bidetu w toaletach (wężyk jest zamiast bidetu). Mniej tęsknię za upałem i overbookingiem, bo Putin zapełnił Phuket tak pod korek, że nawet Chińczycy się nie łapią. Więc od razu w pipelinie są następne 4K pokoi przy kiepskiej infrastrukturze i braku wody, bo klimat coraz mniej monsunowy.
Zanim wróciłem, w wigilię Nowego Roku 2567 znalazłem się w Trang. Miasto płaskie jak lokalne dim sum po przejściu słonia. Zero skyline, w centrum city-resort z wolno biegającymi kurami i ostatni wolny pokój w okolicach. W długi weekend Tajowie uciekają z miast, a ja odwrotnie. I gites, bo 13 kwietnia tradycja nakazuje polewać się wodą – taki dyngus. Więc leje się równo. Całe beczkowozy na pickupach, armie dzieci i dorosłych z wiadrami i pompkami wodnymi, biały proszek do rozmazywania na twarzy. Ale wszystko topkultura, z uśmiechem, zero agresji, pełna zabawa. Po dwóch sezonach na zdominowanym przez Rosjan Phukecie musiałem odnaleźć spokój i wiarę w Tajlandię.
[...]Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Dodaj komentarz