Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz w rozmowie z portalem money.pl przedstawiła szczegóły bonu turystycznego 1000+, którego celem jest wsparcie finansowe polskiej branży turystycznej.
Z bonu będą mogli skorzystać pracownicy zatrudnieni na umowach o pracę, którzy nie zarabiają więcej niż przeciętne wynagrodzenie (5200 zł w 2020 r.). Ze środków tych będzie można pokryć wydatki związane z turystyką krajową w tym i w przyszłym roku. Według szacunków ministerstwa bony w tym roku dostanie ponad 7 milionów obywateli, a dla branży turystycznej oznaczałoby to zastrzyk w wysokości ponad 7 miliardów złotych.
-Mówimy o bazie noclegowej bądź o touroperatorach po to, aby ich włączyć w tę ofertę. Beneficjentami tej oferty będą mogli być też przewodnicy, muzea, galerie, wszyscy, którzy oferują atrakcje turystyczne, ale w pakiecie, który będą mogli przedstawić touroperatorzy- powiedziała Emilewicz w rozmowie z Money.pl.
Z informacji "Hotelarza" wynika, że warunkiem przeznaczenia środków na pakiet turystyczny będzie także zawarcie w nim kosztów noclegu, a współinicjatorem projektu jest jeden z czołowych polskich hotelarzy.
-Tak jak w wielu zakładach pracy pracownicy dostają w okolicach świąt bony od swoich pracodawców, tak my w podobnej strukturze chcemy, żeby pracodawcy mogli taki bon zafundować swoim pracownikom. Nie będziemy sięgać do kieszeni pracodawców, bo ten rok nie jest rokiem na to, żeby zmuszać pracodawców do wzmożonych wydatków, dlatego w tym roku taki bon będzie w 90 proc. sfinansowany z budżetu państwa, 10 proc. to będzie wkład własny pracodawcy - wyjaśniała Jadwiga Emilewicz.
-Będziemy chcieli, żeby w kolejnych latach udział budżetu państwa się zmniejszał. Tak jak bony zakupowe świąteczne czy jakiekolwiek wakacyjne są finansowane przez pracodawców, oni odliczają to, oczywiście, od podstawy opodatkowania, tak chcemy do takiego modelu doprowadzić, ale w kolejnych latach - dodała wicepremier.
Dodaj komentarz