Elżbieta Nitsze, Airport Hotel Okęcie
Pierwsze wschodnio brzmiące nazwiska wśród pracowników Airport Hotelu Okęcie pojawiały się już w roku 2014. Były to przede wszystkim panie pokojowe, głównie zatrudnione przez agencje świadczące usługi outsourcingu pracowniczego. Dziś normą jest, że niemal w każdym dziale pracuje osoba pochodząca z Ukrainy. Pracownicy ci niejednokrotnie studiują w Polsce i świetnie mówią po polsku. Język angielski zawsze dla tej grupy był językiem drugim, wspierającym, tak więc nikt w chwili obecnej nie obawia się, że obywatele Ukrainy mają zbyt słabe kwalifikacje, by stanąć za ladą recepcyjną. W ostatnich kilku latach zostaliśmy wręcz zalani pracownikami z Ukrainy, przez co – od sytuacji sporadycznych w przeszłości – dziś można mówić o poziomie zatrudnienia od 10 proc. (recepcja) do nawet 40 proc. (służba pięter) w każdym dziale. Główne powody otwarcia się na ten kierunek pozyskiwania pracowników były dwa. Pierwszy to fakt, że Polska, tak jak kiedyś Niemcy dla Polaków, stała się dla Ukraińców i pracowników ze Wschodu miejscem, do którego przybywają w poszukiwaniu lepszej jakości życia niż ta, jaką mogą zapewnić sobie i swoim rodzinom, pracując w swoim kraju. Kryzys na polskim rynku pracy, gdy okazało się, że nie posiadamy już własnych zasobów do rekrutowania nowych pracowników, w naturalny sposób otworzył pracodawców na nowe rozwiązania. Utrzymujący się wysoki poziom emigracji na Zachód wśród Polaków, bez odczuwalnego trendu powrotów do kraju, oraz programy takie jak 500+ nie wsparły polskich przedsiębiorców w zapewnieniu właściwego poziomu zatrudnienia w firmach, co dotknęło także obiekty hotelarskie. Brak chętnych do pracy w charakterze pani pokojowej, kelnera czy pomocy kuchennej stał się bardzo wyraźny i niepokojący, gdyż nie było komu zaoferować tych stanowisk. Drugi powód to poprawiająca się w ostatnich latach koniunktura. Hotele miały się coraz lepiej, powstawało też wiele nowych obiektów. Rynek błyskawicznie wchłaniał wszelkie dostępne zasoby ludzkie, a wzrost biznesu nie pociągnął za sobą, niestety, przyrostu liczby dostępnego na rynku personelu. Przede wszystkim brakowało kandydatów z Polski, a i liczba pracowników z Ukrainy zaczęła topnieć. Głównego powodu tego zjawiska można upatrywać w kolejnej zmianie ustawodawczej Unii Europejskiej, która w maju tego roku umożliwiła obywatelom Ukrainy swobodny wjazd do strefy Schengen na podstawie tzw. wizy turystycznej. W związku z tym wielu z nich sięgnęło po istotnie wyższe zarobki w krajach Europy Zachodniej, pomimo wysokiego ryzyka związanego z podjęciem (nielegalnego) zatrudnienia w krajach UE. Choć początkowo pracę w hotelarstwie podejmowały osoby zatrudnione w agencjach pracy tymczasowej, szybko okazało się, że nie przyjechały one do Polski w celu uzyskania zajęcia dorywczego i coraz więcej z nich zaczęło przechodzić na stały kontrakt z agencją. W praktyce hotelu przełożyło się to na obecność kilku do kilkunastu osób w dziale. Kolejny przełom to rok 2016, gdy okazało się, że Wschód to nie tylko źródło uzupełnienia zasobów kadrowych, ale wręcz główny nurt poszukiwania pracowników. W tym czasie do rekrutacji pracowników z zagranicy została w hotelu wyznaczona osoba, która uzyskała niezbędne kwalifikacje i specjalistyczną wiedzę, w jaki sposób możemy zatrudniać bezpośrednio. Były to długie godziny spędzone w urzędach pracy i w marszałkowskim, szkolenia zewnętrzne, szukanie wiedzy i know-how niezbędnych zarówno w procesie rekrutacji, jak i w formalnym procesie zatrudniania. Ten kierunek był strzałem w dziesiątkę. Objęcie zespołu ukraińskiego wszystkimi przywilejami, jakie przysługiwały pozostałym pracownikom hotelu – socjalnymi, bonusami pracowniczymi, a nawet wprowadzenie bezpłatnej nauki języka polskiego na terenie hotelu, komórki wspierającej aklimatyzację w Polsce i w środowisku pracy, niwelowanie jakichkolwiek przejawów dyskryminacji spowodowało, że wspaniale zadziałał także element referencji. W rezultacie kolejni pracownicy dzięki poczcie pantoflowej sami zaczęli zgłaszać się do hotelu. Na uwagę zasługuje również fakt, że początkowo można było mówić o czynniku ekonomicznym tego procesu. W początkowej fazie zatrudniania pracowników z Ukrainy mieli oni oczekiwania niższe aniżeli osoby z naszego rodzimego rynku. Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie. Oczekiwania – nie tylko finansowe – wzrosły, ustawodawca wprowadził po drodze liczne „udogodnienia”, które spowodowały, że jest to pracownik niejednokrotnie droższy z punktu widzenia całościowych kosztów pracodawcy. Wynika to przede wszystkim z konieczności innej formuły rozliczania pracowników nieposiadających certyfikatów rezydencji. Świadomość pracowników z Ukrainy jest również wyższa, a co za tym idzie, bardziej się oni cenią, wiedząc już, że na ich miejsce nie czeka kolejka Polaków. Dziś czują się oni w naszym kraju swobodnie, pomagają sobie wzajemnie oraz świetnie i błyskawicznie dzielą się informacjami w obrębie swojej zamkniętej społeczności nie tylko o warunkach pracy i płacy, ale również o tym, w jaki sposób można wynegocjować w firmie lepszą pozycję. Poczucie własnej wartości i wysoka samoocena przeradzają się obecnie wręcz w roszczeniowość, która coraz częściej jest powodem oczekiwań wzrostu końcowego wynagrodzenia przy dużo mniejszym zaangażowaniu, niż to było trzy-cztery lata temu. W 2017 r. można już zauważyć, że w rezultacie przedstawionych zjawisk polski rynek pracy o coraz lepiej wykwalifikowanych pracowników z Ukrainy zaczyna się bić. W odpowiedzi polski przedsiębiorca rozdzielił współpracę z obcokrajowcami na dwa tory. W rękach agencyjnych coraz częściej pozostawia się wyłącznie to zapotrzebowanie, które wiąże się ze wsparciem bieżących potrzeb z tytułu obłożenia biznesu, bez możliwości zagwarantowania stałej pracy na przestrzeni miesiąca. Jeżeli zaś mowa o pracy w pełnym wymiarze, osoby te zatrudniamy bezpośrednio w hotelu. Pozwala to przede wszystkim od początku wdrożyć oczekiwane standardy oraz związać pracownika z firmą, zmniejszyć rotację pracowników, a także uzyskać pole manewru do motywowania w sposób pozapłacowy, co ułatwia budowanie stałych zespołów. Opisane pokrótce procesy tworzą obraz rzeczywistości, która niesie konieczność dalszego rozszerzenia perspektywy. W mojej ocenie dziś nie należy budować zaplecza personalnego wyłącznie korzystając z pracowników z Polski i Ukrainy. Mam już doświadczania z pierwszymi „jaskółkami” z bardziej egzotycznych kierunków i właśnie tu upatruję rozwoju rynku pracy na przyszłość. Coraz częściej trafiają do nas osoby z Pakistanu, Nigerii, Indii. Skala jest oczywiście w tej chwili niewspółmierna do tego, co wnosi rynek ukraiński, ale ten trend ma dobre rokowania. Pracownicy pochodzący z tych krajów prezentują postawę wolną od roszczeniowości i są dobrze przyjmowani zarówno przez rodzimych, jak i zagranicznych gości. Budowanie zdywersyfikowanych źródeł pozyskiwania personelu, inwestycja w jego rozwój, jak również opieka nad aklimatyzacją – szczególnie w wypadku cudzoziemców – z pewnością mogą być w długim okresie wsparciem dla biznesu i odpowiedzią na wyzwania i trudności, jakich w obecnych czasach przysparza nam rynek pracy, który ewidentnie staje się rynkiem pracownika.
Anna Gasińska, Hotele Kossak i Senacki, Kraków Duża rotacja i braki kadrowe to problemy, z którymi boryka się wielu pracodawców, ale w branży hotelarskiej są one już na porządku dziennym. Nie ulega wątpliwości, że większa część pracowników hotelu to osoby zajmujące stanowiska niższego szczebla i to z tą grupą jest największy kłopot. Mam tu na myśli pracowników gastronomii, portierów, panie pokojowe. Tutaj problem jest wręcz podwójny: hoteli w Krakowie przybywa, a osób chętnych do pracy na tych stanowiskach jest coraz mniej. Niewątpliwie większość ich traktuje ten rodzaj pracy jako zajęcie dodatkowe, przejściowe na okres nauki i raczej nie wiąże swojej przyszłości z tymi stanowiskami. Tak więc decydujący dla nich jest czynnik finansowy. Obserwując najbardziej popularny serwis ogłoszeniowy, z którego korzystam, rekrutując na szeregowe stanowiska, mogę śmiało stwierdzić, że większość hoteli w Krakowie poszukuje pracowników w sposób ciągły i ogłoszenia o naborze np. na stanowisko portiera czy pokojowej są widoczne cały czas. Sytuacja na rynku pracy sprawiła, że ratunkiem dla hotelarzy stali się pracownicy zza wschodniej granicy. W hotelach, którymi zarządzam, obecnie pracuje kilka osób z Ukrainy w dziale gastronomii i housekeepingu oraz jedna recepcjonistka. Zaczęły się takie czasy, że na pojawiające się ogłoszenie o pracy przychodzi więcej CV od osób z Ukrainy niż od Polaków i w pewnym momencie doszłam do wniosku, że należy ich przyjmować, rekrutując wcześniej na takich samych zasadach jak Polaków. Ich kultura i mentalność są podobne do naszej. Są to bardzo dobrze wykształceni młodzi ludzie i przede wszystkim chętni do pracy. Doceniają wartość pracy, szanują ją i pracują z dużym zaangażowaniem. Na wszystkie stanowiska w obu hotelach rekrutujemy samodzielnie i nie korzystamy z usług agencji pracy. Wszystkie formalności dotyczące zatrudnienia osób z Ukrainy również załatwiamy sami. Należy sobie jednak zdawać sprawę, że pracownicy z Ukrainy to nie tania alternatywa, dzięki której obniżymy koszty pracy. Jest to natomiast sposób na znalezienie pracowników w ogóle przy obecnym deficycie rąk do pracy. Bezrobocie osiągnęło najniższy poziom w historii, a baza hotelowa w Krakowie rozrasta się w zawrotnym tempie, w najbliższych kilku latach otworzą się już nie dwa czy trzy nowe hotele, ale kilkanaście, w których ktoś musi pracować. Moim zdaniem pracownicy ze Wschodu będą już brani pod uwagę podczas każdej rekrutacji i ciężko będzie znaleźć obiekt w Krakowie, który ich nie zatrudnia.
Rafał Kuczyński, Holiday Inn, Józefów Od samego początku działalności hotelu 10 lat temu zatrudnialiśmy obcokrajowców, jednak przez pierwsze lata nie przekraczali oni 2-3 proc. wszystkich pracowników i stanowili głównie wsparcie działu housekeepingu. Dzisiaj to już prawie 11 proc., co jest równoznaczne z danymi GUS dotyczącymi zatrudnienia obywateli Ukrainy w województwie mazowieckim. Obywatele Ukrainy pracują w naszym hotelu w działach: kuchnia (gdzie stanowią 12,5 proc. pracowników), obsługa restauracji i bankietów (7 proc.) oraz housekeeping (36 proc.). Dlaczego zatrudniamy pracowników z zagranicy? Powód jest bardzo prozaiczny: ponieważ brak jest zainteresowania wśród Polaków wykonywaniem podstawowych zajęć, które nie wymagają specjalnego doświadczenia. W związku z sezonowością naszego biznesu często musimy korzystać z agencji outsourcingowych do obsługi gastronomii, które w ponad 50 proc. również korzystają z pracy obcokrajowców. W przeważającej mierze są to również pracownicy z Ukrainy. Zrezygnowaliśmy ze stale outsourcowanego housekeepingu i staramy się wszystkie pozostałe działy operacyjne obsadzać własnymi [...]
Anna Gasińska, Hotele Kossak i Senacki, Kraków Duża rotacja i braki kadrowe to problemy, z którymi boryka się wielu pracodawców, ale w branży hotelarskiej są one już na porządku dziennym. Nie ulega wątpliwości, że większa część pracowników hotelu to osoby zajmujące stanowiska niższego szczebla i to z tą grupą jest największy kłopot. Mam tu na myśli pracowników gastronomii, portierów, panie pokojowe. Tutaj problem jest wręcz podwójny: hoteli w Krakowie przybywa, a osób chętnych do pracy na tych stanowiskach jest coraz mniej. Niewątpliwie większość ich traktuje ten rodzaj pracy jako zajęcie dodatkowe, przejściowe na okres nauki i raczej nie wiąże swojej przyszłości z tymi stanowiskami. Tak więc decydujący dla nich jest czynnik finansowy. Obserwując najbardziej popularny serwis ogłoszeniowy, z którego korzystam, rekrutując na szeregowe stanowiska, mogę śmiało stwierdzić, że większość hoteli w Krakowie poszukuje pracowników w sposób ciągły i ogłoszenia o naborze np. na stanowisko portiera czy pokojowej są widoczne cały czas. Sytuacja na rynku pracy sprawiła, że ratunkiem dla hotelarzy stali się pracownicy zza wschodniej granicy. W hotelach, którymi zarządzam, obecnie pracuje kilka osób z Ukrainy w dziale gastronomii i housekeepingu oraz jedna recepcjonistka. Zaczęły się takie czasy, że na pojawiające się ogłoszenie o pracy przychodzi więcej CV od osób z Ukrainy niż od Polaków i w pewnym momencie doszłam do wniosku, że należy ich przyjmować, rekrutując wcześniej na takich samych zasadach jak Polaków. Ich kultura i mentalność są podobne do naszej. Są to bardzo dobrze wykształceni młodzi ludzie i przede wszystkim chętni do pracy. Doceniają wartość pracy, szanują ją i pracują z dużym zaangażowaniem. Na wszystkie stanowiska w obu hotelach rekrutujemy samodzielnie i nie korzystamy z usług agencji pracy. Wszystkie formalności dotyczące zatrudnienia osób z Ukrainy również załatwiamy sami. Należy sobie jednak zdawać sprawę, że pracownicy z Ukrainy to nie tania alternatywa, dzięki której obniżymy koszty pracy. Jest to natomiast sposób na znalezienie pracowników w ogóle przy obecnym deficycie rąk do pracy. Bezrobocie osiągnęło najniższy poziom w historii, a baza hotelowa w Krakowie rozrasta się w zawrotnym tempie, w najbliższych kilku latach otworzą się już nie dwa czy trzy nowe hotele, ale kilkanaście, w których ktoś musi pracować. Moim zdaniem pracownicy ze Wschodu będą już brani pod uwagę podczas każdej rekrutacji i ciężko będzie znaleźć obiekt w Krakowie, który ich nie zatrudnia.
Rafał Kuczyński, Holiday Inn, Józefów Od samego początku działalności hotelu 10 lat temu zatrudnialiśmy obcokrajowców, jednak przez pierwsze lata nie przekraczali oni 2-3 proc. wszystkich pracowników i stanowili głównie wsparcie działu housekeepingu. Dzisiaj to już prawie 11 proc., co jest równoznaczne z danymi GUS dotyczącymi zatrudnienia obywateli Ukrainy w województwie mazowieckim. Obywatele Ukrainy pracują w naszym hotelu w działach: kuchnia (gdzie stanowią 12,5 proc. pracowników), obsługa restauracji i bankietów (7 proc.) oraz housekeeping (36 proc.). Dlaczego zatrudniamy pracowników z zagranicy? Powód jest bardzo prozaiczny: ponieważ brak jest zainteresowania wśród Polaków wykonywaniem podstawowych zajęć, które nie wymagają specjalnego doświadczenia. W związku z sezonowością naszego biznesu często musimy korzystać z agencji outsourcingowych do obsługi gastronomii, które w ponad 50 proc. również korzystają z pracy obcokrajowców. W przeważającej mierze są to również pracownicy z Ukrainy. Zrezygnowaliśmy ze stale outsourcowanego housekeepingu i staramy się wszystkie pozostałe działy operacyjne obsadzać własnymi [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Strefa prenumeratora
Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Prenumerata HOTELARZA to:
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
Zabiloby Was wstawienie jednego enteru?
W gazecie są, z jakiegoś, bliżej nieznanego, powodu w internecie nie zachowują się.