Autor: Rafał Szubstarski
Środowisko hotelarskie jest dość zatomizowane i zdezintegrowane. Problemy 5-gwiazdkowego hotelu z
Warszawy czy Krakowa niewiele mają wspólnego z problemami nadmorskich ośrodków wczasowych, a te z
problemami niezależnych hoteli 2-gwiazdkowych w średnich miastach bez atrakcji turystycznych. Ale jest jedna
kwestia, która jednoczy całą branżę w gniewie – prawa autorskie i pokrewne. A konkretnie „haracz” ściągany nie
wiadomo za co, przez kogo i w jakich wysokościach.
Branża hotelarsko-gastronomiczna liczyła na to, że uchwalona właśnie nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych położy kres, w przekonaniu wielu hotelarzy, bezprawnym działaniom różnorakich organizacji zbiorowego zarządzania. A najlepiej, ustali jasny regulamin pobierania opłat za prawa autorskie i pokrewne: kto, ile, za co, komu i dlaczego akurat tyle. Nadzieje hotelarzy nie zostały jednak spełnione. Nowelizacja nie zobowiązała, zdaniem Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, organizacji zbiorowego zarządzania prawami pokrewnymi do wyłonienia spośród siebie jednej, która reprezentowałaby wykonawców w rozmowach z hotelarzami. Czyli dalej do hotelu może przyjść ktokolwiek, machnąć legitymacją, albo nawet nie machać, zagrozić, że przyjdzie z policją i zażądać pieniędzy „ile Pan tam ma”.
JAK JEST
Co budzi największą wściekłość hotelarzy? Wiele rzeczy…
MNOGOŚĆ I NIEJASNE KOMPETENCJE
ORGANIZACJI ZARZĄDU PRAWAMI POKREWNYMI
Za odtwarzanie utworów słowno-muzycznych przez telewizję, radio, CD, czy to w pokoju, czy w lobby, czy w restauracji, właściciele hoteli muszą płacić tantiemy autorskie twórcom i odtwórcom. Opłaty za same prawa autorskie dla twórców zbiera ZAiKS, i to już od 90 lat. Hotelarze krzywią się, ale jeszcze akceptują konieczność tych opłat i większość je uiszcza, choć zasady ich naliczania cały czas stanowią problem.
A „repertuar ZAiKS-u stanowią utwory autorów polskich i zagranicznych, którzy osobiście bądź przez swych następców prawnych lub na podstawie umów o wzajemnej reprezentacji z autorskimi związkami zagranicznymi udzielili ZAiKS-owi prawa do reprezentowania ich na terytorium Polski”. Ale zabawa tak naprawdę zaczyna się dopiero przy organizacjach zbiorowego zarządu, a tych przychodzi do hotelu kilka.
Prawa pokrewne płaci się odtwórcom i wykonawcom utworów, czyli wszystkim z listy płac. A ci zgrupowali się w kilku organizacjach, z których każda jest tak samo ważna. Do hotelarzy najczęściej przychodzi: SAWP – Stowarzyszenie Artystów i Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych, ci są od wszystkiego: piosenkarzy, muzyków, kabareciarzy itd.; Związek Artystów Wykonawców StoART, od tego samego i ZPAV − Związek Producentów Audio-Video, ci pobierają opłaty dla procentów „za publiczne udostępnianie fonogramu lub videogramu, w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i czasie przez siebie wybranym”. Ale może się też trafić ktoś z ZASP – Związek Artystów Scen Polskich czy Stowarzyszenie Filmowców Polskich, jest też organizacja aktorów. Na liście ministerstwa jest 14 takich podmiotów. A każdy twierdzi, że hotele powinny płacić za publiczne odtwarzanie ich utworów, nawet jeśli ich nie odtwarzają. – Niedługo mogą przyjść kostiumolodzy i powiedzieć, że oni też dają wkład artystyczny w dzieło, więc im też trzeba płacić za prawa pokrewne – irytuje się dyrektor 3-gwiazdkowego sieciowego hotelu w dużym mieście. Często ich metoda działania wygląda tak, że przychodzą do hotelu i grożą, że wrócą za trzy dni z policją, nakazem sądowym i karami, jeśli nie zapłaci się im od razu. Ile? „A ile możesz dać” – usłyszał dyrektor jednego z hoteli nadmorskich.
A za co? Nie wiadomo. Każda organizacja ma niby listę wykonawców, których reprezentuje, ale niechętnie się nią dzieli, włącznie z ZAiKS-em, który twierdzi, że reprezentuje wszystkich, na świecie – bo ma też podpisane umowy z podobnymi organizacjami w innych krajach. – Tylko chciałbym zobaczyć, ile dostaje np. wykonawca samby za to, że puszczam w restauracji muzykę brazylijską – powątpiewa w te opłaty właściciel dużej restauracji w Warszawie. − Brak jest jasności, kto może przyjść po tantiemy w jakiej wysokości i z jakiej racji – mówi Aleksander Pietyra, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. – Dzwonią do nas czasami nawet ludzie z dużych obiektów, i pytają się nas, co mają zrobić, bo ktoś przyszedł do nich po pieniądze. Nie ma pełnej informacji: komu płacić, ile, za co, dlaczego temu i dlaczego tyle. A o tym, że z tymi organizacjami zbiorowego zarządu różnie może być, świadczy decyzja ministra kultury z 2009 roku „o cofnięciu udzielonego zezwolenia na zbio [...]
Branża hotelarsko-gastronomiczna liczyła na to, że uchwalona właśnie nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych położy kres, w przekonaniu wielu hotelarzy, bezprawnym działaniom różnorakich organizacji zbiorowego zarządzania. A najlepiej, ustali jasny regulamin pobierania opłat za prawa autorskie i pokrewne: kto, ile, za co, komu i dlaczego akurat tyle. Nadzieje hotelarzy nie zostały jednak spełnione. Nowelizacja nie zobowiązała, zdaniem Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, organizacji zbiorowego zarządzania prawami pokrewnymi do wyłonienia spośród siebie jednej, która reprezentowałaby wykonawców w rozmowach z hotelarzami. Czyli dalej do hotelu może przyjść ktokolwiek, machnąć legitymacją, albo nawet nie machać, zagrozić, że przyjdzie z policją i zażądać pieniędzy „ile Pan tam ma”.
JAK JEST
Co budzi największą wściekłość hotelarzy? Wiele rzeczy…
MNOGOŚĆ I NIEJASNE KOMPETENCJE
ORGANIZACJI ZARZĄDU PRAWAMI POKREWNYMI
Za odtwarzanie utworów słowno-muzycznych przez telewizję, radio, CD, czy to w pokoju, czy w lobby, czy w restauracji, właściciele hoteli muszą płacić tantiemy autorskie twórcom i odtwórcom. Opłaty za same prawa autorskie dla twórców zbiera ZAiKS, i to już od 90 lat. Hotelarze krzywią się, ale jeszcze akceptują konieczność tych opłat i większość je uiszcza, choć zasady ich naliczania cały czas stanowią problem.
A „repertuar ZAiKS-u stanowią utwory autorów polskich i zagranicznych, którzy osobiście bądź przez swych następców prawnych lub na podstawie umów o wzajemnej reprezentacji z autorskimi związkami zagranicznymi udzielili ZAiKS-owi prawa do reprezentowania ich na terytorium Polski”. Ale zabawa tak naprawdę zaczyna się dopiero przy organizacjach zbiorowego zarządu, a tych przychodzi do hotelu kilka.
Prawa pokrewne płaci się odtwórcom i wykonawcom utworów, czyli wszystkim z listy płac. A ci zgrupowali się w kilku organizacjach, z których każda jest tak samo ważna. Do hotelarzy najczęściej przychodzi: SAWP – Stowarzyszenie Artystów i Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych, ci są od wszystkiego: piosenkarzy, muzyków, kabareciarzy itd.; Związek Artystów Wykonawców StoART, od tego samego i ZPAV − Związek Producentów Audio-Video, ci pobierają opłaty dla procentów „za publiczne udostępnianie fonogramu lub videogramu, w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i czasie przez siebie wybranym”. Ale może się też trafić ktoś z ZASP – Związek Artystów Scen Polskich czy Stowarzyszenie Filmowców Polskich, jest też organizacja aktorów. Na liście ministerstwa jest 14 takich podmiotów. A każdy twierdzi, że hotele powinny płacić za publiczne odtwarzanie ich utworów, nawet jeśli ich nie odtwarzają. – Niedługo mogą przyjść kostiumolodzy i powiedzieć, że oni też dają wkład artystyczny w dzieło, więc im też trzeba płacić za prawa pokrewne – irytuje się dyrektor 3-gwiazdkowego sieciowego hotelu w dużym mieście. Często ich metoda działania wygląda tak, że przychodzą do hotelu i grożą, że wrócą za trzy dni z policją, nakazem sądowym i karami, jeśli nie zapłaci się im od razu. Ile? „A ile możesz dać” – usłyszał dyrektor jednego z hoteli nadmorskich.
A za co? Nie wiadomo. Każda organizacja ma niby listę wykonawców, których reprezentuje, ale niechętnie się nią dzieli, włącznie z ZAiKS-em, który twierdzi, że reprezentuje wszystkich, na świecie – bo ma też podpisane umowy z podobnymi organizacjami w innych krajach. – Tylko chciałbym zobaczyć, ile dostaje np. wykonawca samby za to, że puszczam w restauracji muzykę brazylijską – powątpiewa w te opłaty właściciel dużej restauracji w Warszawie. − Brak jest jasności, kto może przyjść po tantiemy w jakiej wysokości i z jakiej racji – mówi Aleksander Pietyra, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. – Dzwonią do nas czasami nawet ludzie z dużych obiektów, i pytają się nas, co mają zrobić, bo ktoś przyszedł do nich po pieniądze. Nie ma pełnej informacji: komu płacić, ile, za co, dlaczego temu i dlaczego tyle. A o tym, że z tymi organizacjami zbiorowego zarządu różnie może być, świadczy decyzja ministra kultury z 2009 roku „o cofnięciu udzielonego zezwolenia na zbio [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Strefa prenumeratora
Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Prenumerata HOTELARZA to:
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
Dodaj komentarz