Noclegi z fantazją

Nocować można wszędzie. Wystarczy zaoferować łóżko i kawałek dachu nad głową, a goście zawsze powinni się znaleźć. Goście zmęczeni, będący w drodze czy w delegacji. Jeśli chcemy jednak, by nasz obiekt się wyróżniał, by został zapamiętany, by goście przebywali kilkaset czy nawet kilka tysięcy kilometrów tylko po to, by u nas przenocować, by stał się on nie tylko zwykłym miejscem noclegu, ale i atrakcją turystyczną, to musimy już oferować mu coś naprawdę ekstra. W przypadku wielu starszych i przeważnie luksusowych hoteli, tym co przyciąga gości jest jego lokalizacja, magia marki, architektura, czy historia. Takiego obiektu nie da się stworzyć z pewnością od zaraz i nie mając do dyspozycji kilkuset milionów złotych, euro czy dolarów. Poniżej prezentujemy kilka przykładów bardzo różnych miejsc noclegowych. Różnych, bo nie zawsze są lub nie zawsze mogą one być hotelami. Jednak łączy je jedno: o ich powstaniu decydował pomysł, pomysł na niekonwencjonalne podejście do urządzenia noclegów.



Iglu-Dorf, czyli nocleg w śniegu

Najsłynniejszym bodaj hotelem z lodu i śniegu jest Ice-Hotel położony w pobliżu Kiruny w Szwecji. Nie jest jednak jedynym obiektem tego typu. Swoje pierwsze igloo Adrian Gunter zbudował w roku 1996. W niespełna 10 lat później oferta lodowych noclegów obejmowała już 5 osad położonych na terenie Alp Szwajcarskich i Niemieckich. Do budowy takiej wioski używa się trzech tysięcy ton śniegu. Do wykończenia wnętrz, stworzenia ze śniegu detali Gunter zaprasza artystów i rzemieślników z Europy, ale przede wszystkim z Kanady. W roku 2006 jego osady igloo obsłużyły łącznie 5,6 tys. gości, z których najmłodszy miał 19 miesięcy, zaś najstarszy 83 lata. Obecnie wioski składają się z różnych "domków" - mogą być kameralne, dwuosobowe lub przybierać postać apartamentów mieszczących 6 osób - i mogą, tak jak np. położona w Aplach Szwajcarskich opodal Zugspitze, pomieścić po 52 osoby (fot. 1, 1a). Goście każdego z obiektów mają do dyspozycji wspólną recepcję hotelową, jadalnię, mogą także korzystać z relaksu i kąpieli w urządzeniach SPA.




Sen o podwodnych pokojach

Wyspy Mystery nie znajdziemy na żadnej mapie, a w znajdującym się na niej hotelu Poseidon Undersea Resort nie zarezerwujemy jeszcze pokoju. Projekt jest w trakcie realizacji (wizualizacja 2, 2a) i - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z zamierzeniami jego twórców - to pierwszych gości przyjmie dopiero za rok. Komfortowe przeszkolone apartamenty mają być umieszczone kilkanaście metrów pod wodą i mieć ok. 52 mkw. powierzchni oraz być niemal całkowicie przezroczyste, by gość mógł podziwiać piękno podwodnego świata. Nad powierzchnią wody ma znajdować się jedynie platforma służąca do cumowania statków i mieszcząca urządzenia techniczne. Pod wodą znajdą się dwie okrągłe kapsuły mieszczące przestrzenie publiczne hotelu, takie jak lokale gastronomiczne czy sale klubowe i konferencyjne, czytelnia i ośrodek SPA. Ostatnie pomieszczenia będą połączone korytarzem, z którego wchodzi się do 24 apartamentów. Hotel zostanie umieszczony na rafie koralowej, która z bogactwem fauny i flory ma przypominać prawdziwy podwodny ogród. Cena tygodniowego wynajmu pokoju dwuosobowego ma oscylować wokół 15 tys. USD. Hotel, którego pomysłodawcą jest Bruce Jones, prezes firmy zajmującej się budową łodzi podwodnych, ma powstać na Pacyfiku w pobliżu wybrzeża Wyspy Fidżi.




Hotel w "solidnych" rurach

Czego to ludzie nie wymyślą. W austriackiej miejscowości Ottensheim położonej w pobliżu Linzu funkcjonuje Das Park Hotel (fot. 3). Pomysłodawcą jest Andreas Strauss, który w roku 2004 urządził pierwszy pokój w rurze. Obiekt oferuje trzy pokoje w betonowych rurach, które wytwarzane były jako elementy rurociągów. Dziś do umieszczonych w nich pokoi mieszkalnych można się dostać dzięki drzwiom wyposażonym w kodowane zamki elektroniczne. Bo warto w tym miejscu dodać, że hotel jest niemal samoobsługowy. W rurach umieszczone są podwójne łóżka, wentylacja, zapewniające światło lampki, gniazdka elektryczne, a za ozdobę służą obrazy, które namalował austriacki artysta Thomas Latzel Ochoa. Ze względu na wielkość i nieskomplikowaną budowę "pokoje" nie mają węzłów sanitarnych - znajdują się one w pobliżu recepcji w odległości kilku minut spaceru. Hotel ten nie ma ogrzewania i jest czynny od maja do października.



W krainie Hobbitów

Wielu z Państwa pamięta zapewne ni to domki, ni jaskinie, w których zamieszkiwali Hobbici z filmu "Władca Pierścieni". Otóż w tych właśnie, powstałych na potrzeby filmu domkach, można też nocować. The Hobbit Motel (fot. 4) położony jest w Nowej Zelandii w miejscowości Otorohanga na terenie Woodlyn Park. Każda z jednostek mieszkalnych może pomieścić do 6 osób. Jednak nie jest to jedyna noclegowa atrakcja Woodlyn Park.



Opodal motelu zlokalizowane są też motel-pociąg i motel-samolot. Pierwszy z nich, czyli Waitomo Express mieści się w pociągu, a dokładniej w starym wagonie pasażerskim przerobionym na wygodny trzypokojowy obiekt mieszkalny. Motel-samolot (fot. 4a) mieści się w pamiętającym początek lat 50. i biorącym później udział w wojnie w Wietnamie transportowym Bristolu.



Obszerne ładownie samolotu pozwoliły na urządzenie w nim dwóch wygodnych pokoi. Jeśli dodamy do tego, że w pobliżu znajduje się kolejny nietypowy motel, którego luksusowe pokoje umieszczone są w zacumowanym przy brzegu statku, a cała okolica jest jedną wielką atrakcją turystyczną (m.in. jaskinie Waitomo oraz liczne pamiątki i animacje związane z kulturą Maorysów), to możemy tylko podziwiać inwencję twórców Woodlyn Park.


Zamieszkać w wielkim psie

Znane są w historii noclegi w sztucznym koniu podczas oblężenia Troi. Ale żeby nocować w sztucznym psie i jeszcze za to płacić? Owszem jest to możliwe. W miejscowości Cottonwold w amerykańskim stanie Idaho w obiekcie o nazwie Dog Bark Park Inn (fot. 5a). Obiekt funkcjonuje od roku 1997 w, jak się określa, największych na świecie psach beagle, a inicjatorami jego powstania jest para artystów: Dennis J. Sullivan i Frances Conklin.


Poza prowadzeniem zajazdu i organizowaniem przyjezdnym wycieczek ("Psi" obiekt położony jest na terenach bardzo atrakcyjnych pod względem turystycznym) poświęcają się oni pracy, w tym tworzeniu małych i dużych wizerunków psów.


Niemal czterometrowej wysokości domek-pies ma dwa poziomy i zapewnia gościom wszelkie wygody, m.in. dwa podwójne łóżka, pełny węzeł sanitarny, małą lodówkę, możliwość przygotowania śniadania, a nawet puzzle (oczywiście przede wszystkim z psimi motywami) dla dzieci (fot. 5). Nie zapewnia natomiast telefonu i telewizora, co ma pośrednio nakłaniać przybyszy do zwiedzania okolicy.


Crane Hotel

Na hotel można przerobić wszystko. No może nie tyle na hotel, co na wygodny dwuosobowy apartament. Np. taki, jaki został urządzony w dźwigu portowym w holenderskim mieście Harlingen (fot. 6a). Wybudowany w roku 1967 dźwig został przekształcony w hotel w roku 2001. Wypatroszone z dawnych mechanizów wnętrze dźwigu urządzono zgodnie z najnowszymi trendami designerskimi (fot. 6). Chociaż dużo w nim elementów z błyszczącego metalu, to w połączeniu z żywymi kolorami, tradycyjnym drewnem i bardzo wygodnymi łóżkami hotel-dźwig zapewnia poczucie komfortu.




Góruje nad innymi obiektami nie tylko wysokością konstrukcji (cała liczy 45 metrów, zaś pokoje umieszczone są ponad 17 metrów powyżej poziomu nabrzeża), ale i widokami gwarantującymi silne wrażenia. Szczególnie w czasie sztormu. Nie jest to jedyna atrakcja noclegowa portu w Harlingen, bowiem przenocować tu można także w wyposażonej w miejsca noclegowe latarni morskiej oraz przerobionym na luksusowy "apartament owiec" dawnym statku ratowniczym.


Controversy Tram Hotel

Obiekt typu Bed&Breakfest w holenderskiej miejscowości Hoogwoud prowadzą Irma Frank Appel. Składa się on z 4 pokojów urządzonych w wagonach dwóch miejskich tramwajów sprowadzonych z Amsterdamu i Niemiec (fot. 7). Obszerne pokoje w tramwajach posiadają wygodne łóżka oraz pełne węzły sanitarne, z prysznicami czy wanną do masażu włącznie. Pomieszczenia są urządzone tematyczne: jako francuskie, włoskie, angielskie i amerykańskie. Sami właściciele obiektu śpią w sypialni urządzonej we "wmontowanym" w dom londyńskim piętrowym autobusie, jadają zaś w pomieszczeniu przerobionym z francuskiego vana.




Na terenie całego obiektu, który nieco przypomina opuszczoną urokliwą stacyjkę kolejową, znajduje się również taras i miejsce do grillowania. Ponieważ obiekt jest atrakcją turystyczną, posiada też dodatkowe "dziwactwa".



Jednym z nich jest stary rosyjski samolot MIG, drugim umieszczona w kapsule przypominającej UFO biblioteka (fot. 7a).


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *