Dyletant ale tani

Autor: Andrzej Szafrański

"W hotelarstwie generalnie panuje zasada jak w medycynie "wszyscy znają się na leczeniu" i oczywiście na gotowaniu, sprzątaniu itd... hotel to przecież tylko większy dom", napisał w odpowiedzi na listopadową sondę Hotelarza jeden z Czytelników. Trudno się w tym nie doszukać racji, bo z jednej strony wiemy, że większość mniejszych obiektów noclegowych buduje się według własnych projektów i uznania (potwierdzają to w pewien sposób wyniki sondy) inwestorów, co czasem ma dla nich samych, skutki "nie najbardziej pożądane" lub "dalekie od zamierzonych".

Z drugiej strony, wiedząc że przynajmniej część funkcjonujących na rynku doradców ds. inwestycji hotelarskich, nie jest w stanie zaoferować nic więcej niż: duże mniemanie o sobie, "mikrutkie" doświadczenie w branży, kilka utartych sloganów dotyczących lokalizacji hotelu i bogate na papierze, lecz skromne w rzeczywistości portfolio obiektów zrealizowanych, nie dziwię się, że częstokroć inwestorzy wolą radzić sobie sami.

Pewien doświadczony Hotelarz powiedział mi kiedyś: profesjonalnych hotelarskich doradców inwestycyjnych na rynku nie uświadczysz. Nie znaczy to bynajmniej, że ich nie ma w ogóle. Ale znaczy, że nie kręcą się w poszukiwaniu zajęcia, bo to robota sama ich znajduje. I to zazwyczaj jeszcze wówc [...]